Co za finisz Legii Warszawa! Goście, i to osłabieni brakiem Kamerona McGusty'ego, zamknęli mecz zrywem 11-2 i pokonali Anwil Włocławek 85:77, sprawiając w sobotę sporą niespodziankę.
Impuls Legii dał Ojars Silins, trafiając za trzy na trzy minuty przed końcem meczu. Później ważne punkty rzucili też Andrzej Pluta i Aleksa Radanov. Gospodarze nie mieli już na to odpowiedzi.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski dostał dziwną propozycję. "To zupełnie nie moja bajka"
Pluta rzucił 20 punktów, miał też sześć zbiórek i cztery asysty, a po 16 oczek dodali Silins i Michał Kolenda. Legia trafiła przede wszystkim aż 15 na 32 oddane rzuty za trzy, a Anwil tylko 8 na 28, co zrobiło wielką różnicę.
Dla włocławian 24 punkty zdobył świetnie dysponowany Justin Turner (9/12 z gry), ale chociażby punktu nie rzucił Pj Pipes, a Deane Williams w swoim drugim meczu w Anwilu miał 0 na 4 za trzy.
Anwil doznał w sobotę piątej porażki w tym sezonie i ma bilans 18-5. Musi uważać na drugiego w tabeli Trefla Sopot (16-6). Legia idzie w górę, ma bilans 14-9 - taki sam, jak PGE Start Lublin i Górnik Zamek Książ Wałbrzych i King Szczecin.
Wynik:
Anwil Włocławek - Legia Warszawa 77:85 (14:21, 23:15, 22:21, 18:28)
Anwil:
Turner 24, Petrasek 14, Michalak 14, Williams 11, Nelson 6, Ongenda 4, Sulima 2, Łączyński 2, Gruszecki 0, Pipes 0, Łazarski 0.
Legia:
Pluta 20, Kolenda 16, Silins 16, Radanov 14, Onu 9, Vucić 5, Grudziński 3, Sykes 2, Wilczek 0.