Mistrzostwa świata w koszykówce Chiny 2019. Mike Taylor triumfuje. Amerykanin spłaca kredyt zaufania

Newspix / Paweł Pietranik / Na zdjęciu: Mike Taylor
Newspix / Paweł Pietranik / Na zdjęciu: Mike Taylor

Hejt płynął strumieniami, na jego zwolnienie czekała cała Polska. Miał otrzymać bilet w jedną stronę, tymczasem odnosi wielkie sukcesy z Biało-Czerwonymi. Niewiele brakowało, aby Mike Taylor został jednak wyrzucony z reprezentacji.

W tym artykule dowiesz się o:

Decyzja wbrew logice

Rzadko się zdarza, aby obcokrajowiec dostał tak wielki kredyt zaufania jak Mike Taylor. Amerykanin pracuje z kadrą Polski od 2014 roku i przez wiele lat trudno było dostrzec postęp w grze. Jeszcze na początku 2018 roku PZKosz bardzo poważne myślał nad zmianą selekcjonera reprezentacji.

Sytuacja była poważna. Taylor został wezwany na dywanik, musiał przedstawić szczegółowy raport i wytłumaczyć się z porażki z Węgrami (57:64).

Wymiany selekcjonera głośno domagali się kibice i eksperci, którzy wylali na niego wiadro pomyj. Co zrobił polski związek? Wbrew logice i opinii publicznej postanowił... dać Taylorowi jeszcze jedną szansę. To była autonomiczna decyzja Grzegorza Bachańskiego, byłego prezesa związku.

ZOBACZ WIDEO: Siatkarze trenują w Arłamowie. Zobacz jak reprezentanci Polski przygotowują się do mistrzostw Europy

- Uparłem się, teraz triumfuje - przyznał po udanych eliminacjach. - Oczywiście trener Taylor popełnił pewne błędy, ale otrzymał szansę naprawienia ich. Z perspektywy czasu uważam, że razem z całym sztabem szkoleniowym wykonał znakomitą pracę - dodał.

Yes, we can

Taylora cechuje amerykański luz. Wprowadził zupełnie inne zasady niż jego poprzednicy. Pozwala koszykarzom na wiele swobody. Podczas zgrupowań zawodnicy nie muszą wszyscy ciągle przebywać w hotelu. Wielką uwagę poświęca atmosferze. Nie jest pedantem, nie dba o każdy szczegół zgrupowań.

Taylor zaraził optymizmem całą reprezentację. Tryska humorem, na jego twarzy praktycznie zawsze maluje się uśmiech. Doskonale potrafi jednak oddzielić czas wolny od treningu. - Przez ostatnie pięć lat wykonał świetną robotę dla polskiej koszykówki - mówił Maciej Lampe, środkowy reprezentacji Polski, który zrezygnował z gry w kadrze.

--> Skruszony chiński mur. Zobacz oceny reprezentantów Polski

Taylor nie przychodził do Polski jako renomowany trener. Dla niego praca z Biało-Czerwonymi jest największym wyzwaniem w karierze. Po raz pierwszy od 1967 roku wprowadził naszą reprezentację na mundial. W Chinach oglądamy świetną kadrę. Walczącą, dobrze przygotowaną taktycznie do każdego spotkania. - Nasi zawodnicy po raz kolejny pokazali, że w najważniejszych momentach stoją na wysokości zadania - mówił po meczu z Wenezuelą (80:69).

Historia pisze się na naszych oczach

Wyniki sparingów nie napawały optymizmem, wróciły stare demony z początku pracy Taylora z kadrą. 47-latek pozostał jednak pewny swego i uspokajał kibiców. - Będziemy gotowi - tłumaczył. Amerykanin nie rzucał słów na wiatr.

Polacy mogą napisać piękną historię na mistrzostwach świata. W środę zagrają z Wybrzeżem Kości Słoniowej, ale już zapewnili sobie awans do kolejnej fazy, gdzie zagrają z Rosjanami czy Argentyną. Poprzeczka zostanie zawieszona zdecydowanie wyżej, jednak Biało-Czerwoni są w stanie dokonać wielkich rzeczy.

- Każdy zespół gra o złoty medal. My również mamy jeszcze szanse. Jesteśmy w drugiej rundzie, zrealizowaliśmy cel minimum. Rosja i Argentyna to mocne ekipy, ale na pewno są do ogrania. Jeśli będziemy odpowiednio skuteczni w ataku, to wtedy sięgniemy gwiazd - przyznał Jacek Łączyński, były reprezentant Polski.

Czytaj także: Mateusz Ponitka superstar. Pokanał Chiny, sędziów i własne słabości

Źródło artykułu: