Mistrzostwa świata w koszykówce. Mateusz Ponitka superstar. Pokonał Chiny, sędziów i własne słabości

Materiały prasowe / Andrzej Romański (koszkadra.pl) / Na zdjęciu: Mateusz Ponitka
Materiały prasowe / Andrzej Romański (koszkadra.pl) / Na zdjęciu: Mateusz Ponitka

Marzył o NBA, gra w najlepszych ligach w Europie. Mateusz Ponitka w poniedziałkowym meczu z Chinami (79:76) udowodnił wielki talent. Uciszył 20-tysięczną widownię i poprowadził Biało-Czerwonych do wielkich rzeczy.

Mateusz Ponitka doskonale wie jak smakuje medal mistrzostw świata. W 2010 roku razem z reprezentacją Polski do lat 17 sięgnął po srebrny krążek MŚ, przegrywając w wielkim finale tylko z USA. Wtedy usłyszał o nim cały koszykarski świat. Mundial w Chinach ma być jednak przepustką do jeszcze większej kariery.

--> ZOBACZ RELACJĘ Z MECZU

Co ciekawe, 26-letni Ponitka mógł trafić w NBA! W sezonie 2015/16 grał na tyle dobrze w Stelmecie Enei BC Zielona Góra, że wpadł w oko skautom najlepszej ligi świata. Właściciel drużyny - Janusz Jasiński zdradził dla naszego portalu, że zablokował transfer Ponitki do Stanów Zjednoczonych.

- Nie ukrywam, że był to trudny moment dla mnie. Długo się nad tym zastanawiałem. Ostatecznie jednak wspólnie wytrzymaliśmy ciśnienie. Życzę mu z całego serca, żeby ten sen o lidze NBA się spełnił - powiedział Jasiński.

ZOBACZ WIDEO Serie A. Juventus - Napoli: Genialne widowisko! 7 goli, wielki powrót i dramat Koulibaly'ego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Miałem szansę zagrać w NBA, ale z różnych przyczyn nie udało się tego dopiąć. Nie ukrywam, że nie jestem tak super nastawiony na NBA. Nie myślę o tym - powiedział w grudniu koszykarz.

Ponitka realizuje swoją pasję w silnych europejskich ligach. Ma uznaną renomę na zachodzie, gra w EuroLidze (odpowiednik piłkarskiej Ligi Mistrzów) oraz silnych rozgrywkach VTB. Występował w lidze hiszpańskiej, a dwóch lat zdobywa punkty dla rosyjskich gigantów.

W karierze klubowej wszystko układa się dla niego znakomicie. Łyżką dziegciu w jego CV były tylko występy w reprezentacji Polski. która nie odgrywa znaczącej roli w świecie.

Teraz Ponitka bierze sprawy w swoje ręce. Selekcjoner Mike Taylor zbudował drużynę walczaków. Każdy pójdzie za drugiego w ogień. Nawet najmocniejszy zespół potrzebuje jednak lidera z prawdziwego zdarzenia. Ponitka idealnie sprawdza się w tej roli. Jest niezwykle wszechstronny, jego znakiem rozpoznawczym są akcje jeden na jeden. Nigdy nie pęka, bierze piłkę w najtrudniejszych momentach.

Czytaj także: Sędziowie skrzywdzili Biało-Czerwonych. "Granda! Skończona granda!"

W meczu z Chinami grał koncertowo, uciszył 20-tysięczną publiczność z Azji. Zdobył 25 punktów, a w decydującym momencie spotkania zachował stalowe nerwy. Reprezentacja Polski gotowa jest na wielkie rzeczy, chce awansować do ćwierćfinału mistrzostw świata.

A Ponitka? Sen o NBA może stać się jeszcze bardziej realny niż wcześniej.

Źródło artykułu: