Wygrał zespół - włocławianie mieli tradycyjnie wielu bohaterów i to zaowocowało. Anwil grał precyzyjnie i wykorzystywał wszystko co miał w ataku. Jako, że defensywa zrobiła swoje, ekipa Igora Milicicia ponownie może cieszyć się z tytułu mistrza Polski.
15 trafionych rzutów zza łuku "Rottweilerów" dało efekt. Wielkie rzuty trafiali Kamil Łączyński i Walerij Lichodiej, odżył Szymon Szewczyk - Anwil wygrał jak najbardziej zasłużenie.
Zobacz także. Znamy plan przygotowań Polaków do mistrzostw świata. Tylko jeden mecz w kraju
Na boisko - jak po swoje - wyszedł Szewczyk. Doświadczony podkoszowy szósty mecz zakończył bez punktu, a tutaj już na starcie trafił dwie "trójki" (ostatecznie 12 "oczek"). Zresztą rzuty zza łuku były znaczącą bronią - przed przerwą podopieczni Milicicia wykorzystali 10 z 15 prób zza łuku.
"Rottweilery" szybko odjechały - pierwszą kwartę skończyły trzema rzutami zza linii 6,75 i było 28:21. Swoje dorzucił Kamil Łączyński, który w końcu wziął rzuty na siebie, a z ławki wiele dobrego wniósł Michał Michalak. Torunianie grali pod kosz, ale w defensywie nie istnieli.
Trzecia kwarta po raz kolejny okazała się gwoździem do trumny Polskiego Cukru. Fatalne straty w połączeniu z niesamowitym Walerijem Lichodiejem sprawiły, że Anwil utrzymywał prowadzenie na dwucyfrowym poziomie - Rosjanin zdobył 11 punktów w tej części.
Podsumowaniem fatalnych minut podopiecznych Dejana Mihevca była ostatnia akcja, gdzie Michael Umeh w kontrze zrobił kozioł w nogę, a równo z końcową syreną "trójkę" trafił Ivan Almeida. Wiara w torunianach spadła do poziomu minimum, a kolejne błędy sprawiały, że goście pewnie szli po swoje.
Zobacz także. EBL. Anwil Włocławek mistrzem, Ivan Almeida MVP finałów Energa Basket Ligi
W ostatniej części szalał Aaron Broussard - Amerykanin trafiał, zbierał w ataku i grał niczym profesor. Zryw Karola Gruszeckiego nie pomógł - Anwil wygrał, obronił tytuł i cieszył się z trzeciego w historii mistrzostwa Polski.
"Twarde Pierniki" ponownie przespały trzecią kwartę, w której popełniali całe serie błędów. Ponownie próbowali grać szybko, co zamiast przynosić efekty przynosiło straty - Polski Cukier wygrał walkę na tablicach, miał więcej asyst, ale popełnił aż 17 strat. To było kluczowe.
Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek 77:89 (21:28, 19:22, 18:25, 19:14)
Polski Cukier: Michael Umeh 13, Aaron Cel 12, Damian Kulig 12, Karol Gruszecki 11, Robert Lowery 8, Cheikh Mbodj 6, Bartosz Diduszko 6, Tomasz Śnieg 6, Łukasz Wiśniewski 3, Krzysztof Sulima 0.
Anwil: Walerij Lichodiej 16, Kamil Łączyński 13, Ivan Almeida 13, Szymon Szewczyk 12, Aaron Broussard 12, Michał Michalak 9, Chase Simon 7, Jarosław Zyskowski 7, Aleksander Czyż 0.
Stan rywalizacji: 4:3 dla Anwilu Włocławek.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Kaczkan: Zachowanie Urubki na K2 oceniam negatywnie. To nie powinno mieć miejsca
Primo- Brawo Sąsiady, szacun za całokształt! Wygrał lepszy, a z całą pewnością bardziej żądCzy potrzebny (i możliwy) jest:
- upgrade każdego naszego zawodnika z osobna i poprawienie jego skuteczności, pewności siebie/ koncentracji co by wystarczyło do złota
- czy zmiana trenera/ sytuacji przy ławce, gdzie z jakichś powodów kuleje zdolność do mobilizowania teamu oraz umiejętność szybkiego reagowania na to co się dzieje na parkiecie
- wprowadzenie rozgrywających z PEWNYM rzutem za 3 ...tego nie wiem, po pierwsze, nie ja trzymam kasę (chylę czoła przed tymi, którzy to przytomnie ogarniają w Toruniu), po drugie i najważniejsze (j.w.)- jestem tylko piknikiem, ktory wsiąka w atmosferę naszej koszykówki i obserwuje ją z zaciekawieniem z dość przypadkowych miejsc na hali, nierzadko tylko z ukosa ścigając swojego rozwydrzonego słodziaka po playgroundzie za koszem;]
Chwała zwycięzcom, brawa dla zawodników z całej 8mki, nie było cieniasów w tym sezonie! Czytaj całość