Z Torunia Karol Wasiek
Zespół Polskiego Cukru wygrał 74:70 i prowadzi w serii finałowej 3:2. Do mistrzostwa torunianom brakuje już tylko jednego zwycięstwa.
Czytaj relację z meczu --> TUTAJ
Trzeba odnotować, że Anwil, który broni tytułu sprzed roku, rozegrał kiepskie zawody w Toruniu. Podopieczni Milicicia grali bez odpowiedniej energii i koncentracji.
- Nie zagraliśmy na miarę naszych oczekiwań - szczerze przyznał na konferencji prasowej trener Anwilu.
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Piątek sugeruje Brzęczkowi zmianę ustawienia. "Mam nadzieję, że w końcu zagramy na dwóch napastników"
Włocławianie popełnili dużo strat (17), wyraźnie przegrali walkę na deskach (26-43), na dodatek przestrzelili dziesięć rzutów wolnych. - Wiedzieliśmy, że te elementy będą kluczowe, a mimo wszystko dopuściliśmy do tak dużej liczby zbiórek i strat. Dlatego przegraliśmy - skomentował Jarosław Zyskowski.
Anwil bardzo słabo rozegrał końcówkę. Włocławianie prowadzili 67:64, ale od tego momentu zdobyli zaledwie trzy punkty, samemu tracąc aż dziesięć. Mistrzów Polski zgubiły indywidualne popisy w ataku. Za dużo było rzutów z nieprzygotowanych pozycji, które nie były poprzedzone odpowiednią liczbą podań. A właśnie do takiej gry przyzwyczaił Anwil w tegorocznych play-off.
- Wiemy, w których miejscach chcemy mieć przewagę i wiemy, jak ją wykorzystać. Często dochodziło jednak do sytuacji, które nie powinny mieć miejsca. Kiepskie dzielenie się piłką spowodowało dużą liczbę strat - ocenił.
Poniżej oczekiwań zagrali Lichodiej (1 pkt), Broussard (2) i Almeida (10 pkt, 4/11 z gry, 5 strat). Na konferencji prasowej Milicić o nazwiskach mówić nie chciał. - Niektórzy zawodnicy niepotrzebnie walą w mur, zamiast robić to, co robiliśmy jako zespół przez całe play-off - podkreślił.
Szkoleniowiec Anwilu nie ukrywał, że zmęczenie zaczyna dawać o sobie znać. Włocławianie grają dość wąską rotacją przez całe play-off. A było to dla nich już trzynaste spotkanie w tej fazie sezonu. - Gracze dają z siebie wszystko. Wszyscy muszą zdać sobie sprawę, że oni nie są robotami. Mają sporo meczów w nogach w krótkim odstępie czasu - zaznaczył.
- Przed kolejnym meczem musimy znaleźć zawodników, którzy są w stanie znaleźć ostatnie pokłady siły i energii - dodał Milicić.
Szóste spotkanie finałów zaplanowano na środę 12 czerwca. Rywalizacja przenosi się do Włocławka, a początek meczu w Hali Mistrzów zaplanowano na godzinę 17:30.
Zobacz także: EBL. Szykują się duże zmiany w Treflu Sopot