W końcu mecz wielkiej walki i defensywy. Obie ekipy przez całe spotkanie były bardzo blisko siebie, prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, ale na finiszu to "Twarde Pierniki" zadały decydujące ciosy.
Dejan Mihevc taktycznie w końcu postanowił grać pod kosz, a to okazało się kopalnią punktów dla Polskiego Cukru. Cheikh Mbodj 16 punktów i 4 zbiórki, a swoje tradycyjnie dołożył Aaron Cel. Ten do 11 "oczek" dodał 8 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty.
Zobacz także. Finał EBL. Francuskie media pod wrażeniem rzutu Aarona Cela. "To było coś fantastycznego"
Anwil tradycyjnie przespał początek, ale tym razem przebudził się stosunkowo szybko. Kontakt włocławianie złapali po serii punktów Szymona Szewczyka i po pierwszej kwarcie przegrywali tylko dwoma "oczkami".
Na starcie drugiej show dał jednak Cheikh Mbodj i Polski Cukier ponownie odskoczył, prowadził 29:21. Igor Milicić sięgnął po swojego asa w postaci Jarosława Zyskowskiego, swoje dołożył Chase Simon i goście przez chwilę nawet prowadzili. Ostatecznie jednak na przerwę to gospodarze schodzili mając punkt więcej.
Po zmianie stron w końcu obudził się Ivan Almeida - ten zdobył osiem punktów, a "Rottweilery" prowadziły 50:46. Taki stan rzeczy długo jednak nie trwał - torunianie odpowiedzieli i na tablicy zagościł ponownie wynik remisowy. Taki utrzymał się do końca trzeciej kwarty.
Polski Cukier nie chciał wypuścić szansy z rąk. Doskonale wszedł w decydujące minuty - po serii punktów Mbodja i Cela oraz "trójce" kulawego Roberta Lowery'ego było 62:54 dla torunian. Ci jednak kolejne minuty zagrali fatalnie nastawiając się na rzuty z dystansu, które tego dnia nie wpadały. Anwil dzięki temu wrócił do meczu - m.in. po dwóch rzutach zza łuku Kamila Łączyńskiego zrobiło się 67:64 dla ekipy Milicicia.
Włocławianie swojego wyniku już jednak nie poprawili popełniając stratę za stratą. "Twarde Pierniki" wróciły z kolei do swojej gry pod kosz - nad wszystkim panował Tomasz Śnieg, a decydującą akcję na 45 sekund przed końcem wykończył Damian Kulig.
Zobacz także. Finał EBL. Kamil Łączyński: Paliwa w baku nie zabraknie
"Twarde Pierniki" w końcu wykorzystały przewagę pod koszem. Wygrali "deskę" aż 46:32 i w wygranej nie przeszkodziła skuteczność w rzutach zza łuku - torunianie wykorzystali zaledwie 6 z 31 prób. Swój udział w triumfie miał Lowery, który mocno kulał, ale z zaciśniętymi zębami spędził na parkiecie 24 minuty.
Gościom na pewno zabrakło Almeidy, który poza dobrymi minutami w trzeciej kwarcie wypadł fatalnie. Grał niechlujnie dziwne rzuty - popełnił też 5 strat. Swoje zrobił natomiast Simon, autor 20 "oczek" (8/15 z gry).
Szóste spotkanie finałów zaplanowano na środę 12 czerwca. Rywalizacja przenosi się do Włocławka, a początek meczu w Hali Mistrzów zaplanowano na godzinę 17:30.
Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek 74:70 (21:19, 17:18, 14:15, 22:18)
Polski Cukier: Cheikh Mbodj 16, Aaron Cel 11, Bartosz Diduszko 11, Damian Kulig 8, Tomasz Śnieg 7, Karol Gruszecki 7, Robert Lowery 5, Łukasz Wiśniewski 4, Michael Umeh 3, Krzysztof Sulima 2.
Anwil: Chase Simon 20, Szymon Szewczyk 11, Ivan Almeida 10, Jarosław Zyskowski 9, Kamil Łączyński 9, Aleksander Czyż 4, Michał Michalak 4, Aaron Broussard 2, Walerij Lichodiej 1, Igor Wadowski 0.
stan rywalizacji: 3:2 dla Polskiego Cukru Toruń
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 111. Ponad 300 mln ludzi usłyszało o Polakach na K2. "Nikt nie spodziewał się takiej skali!"