Kapitalny Donovan Mitchell trafił dwa niezwykle ważne rzuty za trzy z rzędu, dał Utah Jazz prowadzenie 91:80, a Mormoni z Salt Lake City utrzymali korzystny wynik do końca spotkania i uciekli spod topora. To nie było takie proste, bo Houston Rockets robili wszystko, aby zwyciężyć czwarte następne spotkania i szybko zapewnić sobie awans. Tak się nie stało, Jazzmani pokazali serce i ku radości kibiców utrzymali się w serii. Ostatnie minuty meczu fani w hali Vivint Smart Home Arena oglądali na stojąco.
Poniedziałkowy sukces Utah to przede wszystkim wynik walki na tablicach. Gospodarze zanotowali aż 52 zbiórki przy 35 zebranych piłkach Teksańczyków. Houston oddali ponadto 79 rzutów z pola, a wykorzystali tylko 28, czyli zaledwie 35-procent. Pudłowali też zza łuku (17/46).
Zadecydowała czwarta kwarta, która była fantastyczna w wykonaniu podopiecznych Quina Snydera. Oni zdobyli wtedy 31 punktów, a rywalom pozwolili zaledwie na 12! Co ciekawe, sam Donovan Mitchell zdobył wówczas 19 ze swoich 31 "oczek". Wywołany do wywiadu, podkreślał jednak wkład innych. - Jae zrobił dla nas dziś niesamowicie dużo. Był kluczowym zawodnikiem, a jego trud i wysiłek włożony w to spotkanie powinien zostać doceniony. Jestem dumny z niego i całego zespołu - mówił Mitchell o Jae Crowderze podczas wywiadu prosto z parkietu dla TNT, który zdobył 23 punkty.
- Grali twardo, ale to my dziś byliśmy bardziej zawzięci. To jest właśnie recepta - dodawał lider Jazzmanów. Zapytany przez reporterkę o następne spotkanie, odparł: - Coś wymyślimy. Jeśli cały czas będziemy grali taki drużynowy basket, wszystko jest możliwe.
James Harden zapisał przy swoim nazwisku 30 "oczek", aczkolwiek popełnił też osiem na 15 strat drużyny. "Brodacz" umieścił w koszu 6 na 12 rzutów za trzy. Pudłowali inni, bo na przykład Danuel House Jr. pomylił się przy wszystkich sześciu próbach, a Chris Paul miał w tym elemencie 2 na 8. Paul był jednak lepszym z zawodników Rockets, uzbierał 23 "oczka", osiem zbiórek, siedem asyst, pięć przechwytów i dwa bloki. Piąty mecz serii w nocy ze środy na czwartek o godz. 2:00 polskiego czasu.
Czytaj także: Blazers coraz bliżej awansu. Świetny meczu duetu Lillard-McCollum
To, na co się zapowiadało, stało się faktem. Milwaukee Bucks dokończyli dzieła i wyeliminowali Detroit Pistons 4-0. Tym nie można odmówić zawziętości, ale zabrakło im wartości koszykarskich. Pierwsza drużyna Wschodu po sezonie zasadniczym udowodniła, że ich wyniki w 82 meczach nie były dziełem przypadku i potwierdziła wyższość nad ósmymi "Tłokami". Jest o czym mówić, bowiem klub z Wisconsin awansował do drugiej rundy play off pierwszy raz od 2001 roku.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Znaczące potknięcie AC Milan. Piątek centymetry od asysty [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Gospodarze prowadzili 20:8, a następnie także 62:56 do przerwy. Walczyli o przetrwanie, aczkolwiek po zmianie stron Milwaukee Bucks zaczęli absolutnie dominować. Podopieczni Mike'a Budenholzera zakończyli kwartę numer trzy zrywem 17-3, co pozwoliło im wówczas odrobić straty i dało im 10 punktów zaliczki. Finałowa odsłona zakończyła się wynikiem 32:19 dla "Kozłów", a co za tym idzie także ich zwycięstwem 127:104.
- Myślę, że to bardzo istotne, że wywalczyliśmy awans już teraz. Cieszmy się tym. To dobra noc dla Milwaukee. To dobra noc dla Bucks - mówił po meczu trener Budenholzer dla ESPN. Jego drużynę do sukcesu poprowadził świetny Giannis Antetokounmpo. 24-latek w 32 minuty zdobył aż 41 punktów, miał dziewięć zbiórek i cztery bloki. Trafił 12 na 23 oddane próby z pola oraz 15 na 20 osobistych. Khris Middleton dodał 18 "oczek".
Detroit Pistons ponieśli 14. porażkę w play offach z rzędu, licząc od 2008 roku. Reggie Jackson 20 ze swoich 26 punktów zdobył w pierwszej połowie. Blake Griffin musiał opuścić parkiet siedem minut przed końcem spotkania przez szósty popełniony faul i otrzymał od kibiców owację na stojąco. Trzeba przypomnieć o problemach skrzydłowego, który chciał pomóc drużynie pomimo problemów zdrowotnych. - Blake grał tak naprawdę swoim sercem i tylko jedną nogą. Walczył z bólem i opuchlizną przez całą serię - mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Dwane Casey.
Milwaukee Bucks odprawili Detroit Pistons w czterech spotkaniach, tyle samo do pokonania rywali potrzebowali Boston Celtics, których rywalizacja z zespołem Indiana Pacers też zakończyła się sweepem. Teraz te dwie drużyny spotkają się ze sobą w walce o finał Konferencji Wschodniej.
Czytaj także: Hit dla Arki Gdynia, lider dał koncert po przerwie
Wyniki:
Detroit Pistons - Milwaukee Bucks 104:127 (28:26, 34:30, 23:39, 19:32)
(Jackson 26, Griffin 22, Drummond 15 - Antetokounmpo 41, Middleton 18, Bledsoe 16)
Stan serii: 4-0 dla Bucks
Utah Jazz - Houston Rockets 107:91 (32:24, 21:23, 23:32, 31:12)
(Mitchell 31, Crowder 23, Rubio 18 - Harden 30, Paul 23, Gordon 16)
Stan serii: 3-1 dla Rockets