Gorzowiankom czwarta kwarta będzie się długo śniła. Mają dużo do poprawy

WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Dariusz Maciejewski i koszykarki InvestInTheWest Enea Gorzów Wlkp.
WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Dariusz Maciejewski i koszykarki InvestInTheWest Enea Gorzów Wlkp.

Gorzowskie koszykarki w sobotę przegrały w Toruniu z miejscową Energą 65:87. Tym samym przesądzone jest, że akademiczki zakończą sezon na siódmej pozycji. Wiele także wskazuje, że w pierwszej rundzie play-off zmierzą się one ponownie z Energą Toruń.

Kwarta otwierająca spotkanie szła koszykarkom InvestInTheWest Enei Gorzów bardzo dobrze. Akademiczki wygrały ją 21:13. Do przerwy był remis 40:40, a w drugiej połowie znacznie lepsze były miejscowe, które triumf zapewniły sobie bardzo dobrą czwartą kwartą.

- Pierwszą kwartę zagraliśmy doskonale, dwie kolejne solidnie. Wróciliśmy do gry, wszystko było jeszcze w naszych rękach. W ostatniej części nie trafiliśmy chyba pięć pierwszych rzutów, rywalki trafiły trzy kolejne próby, w tym jedną z dystansu i jedną akcję 2+1. Znowu zrobiło się -10, rączki zaczęły drżeć. Oddaliśmy kilkanaście rzutów, z czego jeden był tylko celny. Problem był duży. Ciężko było znaleźć gracza, który by punktował. Ta czwarta kwarta będzie nam się długo śniła. Jest dużo do poprawy - ocenił Dariusz Maciejewski, trener akademiczek.

Gorzowianki na pojedynek z Energą miały dwa założenia, z czego udało się zrealizować tylko jedno. - Mieliśmy wybronić rzuty z dystansu oraz zbiórki w ataku. Energa średnio trafia z dystansu osiem prób, teraz rzuciły pięć, z czego dwie Renata Brezinova, której do końca nie znamy - przyznał szkoleniowiec InvestInTheWest Enei Gorzów.

Zobacz także: EBLK: Udodenko bohaterką Ślęzy, "na górze" w tabeli coraz ciekawiej

ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie tygodnia". Skrajne oceny występów Piotra Zielińskiego. "Wymagamy od niego więcej"

Drugie założenie nie wyszło za sprawą Laury Svaryte, która zanotowała 17 zbiórek, z czego 9 w ataku. - To, co zrobiła nam Svaryte na zbiórkach, to była masakra. Dawno nie widziałem takiego gracza, który atakuje każdą piłkę. Rewelacyjnie trzymała deskę. To była klasa sama w sobie. Punkty, zbiórki, aktywność w grze. To były łatwe sytuacje, które pozwalały na akcje powtórne. Zbiórkę przegraliśmy sromotnie i to mnie martwi, bo nad tym elementem pracowaliśmy w tygodniu. Niestety, tutaj się ma charakter, albo się go nie ma - dodał Maciejewski.

W "Spożywczaku" sędziowie odgwizdali w sumie 49 przewinień. Czy ta ilość fauli była prawidłowa? - Myślę, że można było jeszcze częściej użyć gwizdka, bo i zawodniczki, i my trenerzy jeszcze krzyczeliśmy kilkukrotnie na sędziów. Toruń słynie z agresywnej defensywy. Energa ma dziesięciu graczy, bardzo wyrównanych i wszyscy są mocno zaangażowani w obronę - odparł trener gorzowianek. - W pewnym momencie zacząłem się bać, bo najważniejsze mecze przed nami i zastanawiałem się, czy nie wycofać kilku graczy, bo zaczęło się robić nerwowo i myślałem, że to się może skończyć jeszcze gorzej. Jednak przy korzystnym wyniku dla gospodyń te emocje trochę opadły - dodał.

Zobacz także: EBLK: CCC ograło Wisłę CanPack, kapitalna czwarta kwarta Energi

Przed podopiecznymi Dariusza Maciejewskiego jeszcze pojedynki z ekipami z Poznania i Gdańska. To jednak nie zmieni sytuacji w tabeli w przypadku drużyny z Gorzowa, która zakończy sezon zasadniczy na siódmej pozycji. Wiele wskazuje na to, że w pierwszej rundzie play-off akademiczki zmierzą się właśnie z Energą Toruń. - Jest nad czym myśleć i nad czym pracować, bo kto wie, czy nie spotkamy się w play-off - mówił w sobotę szkoleniowiec InvestInTheWest Enei.

Źródło artykułu: