NBA: Luka Doncić oszalał, 11 punktów z rzędu w końcówce i zwycięstwo nad Rockets!

Getty Images / Richard Rodriguez / Na zdjęciu: Luka Doncić
Getty Images / Richard Rodriguez / Na zdjęciu: Luka Doncić

Luka Doncić trafiał niezwykłe rzuty, zdobył 11 punktów z rzędu w czwartej kwarcie i poprowadził Dallas Mavericks do zwycięstwa nad Houston Rockets 107:104. Dla nich to trzecia porażka z rzędu, a już druga w sezonie przeciwko Mavericks.

Luka Doncić bohaterem meczu z Houston Rockets! To był absolutnie niesamowity występ Słoweńca. 19-latek od stanu 102:94 dla rywali na trzy minuty przed końcem zdobył 11 punktów z rzędu! Trafił w tym trzy rzuty zza łuku, po których Dallas Mavericks prowadzili 105:102. W międzyczasie Chris Paul chybił dwa rzuty osobiste, o co później miał do siebie duży żal. W ostatnim posiadaniu Eric Gordon nie trafił za trzy i w ten sposób Mavericks zwyciężyli 107:104.

- To oczywiste, że ma olbrzymi talent. Jest nieustraszony, nie boi się podejmować ryzykownych decyzji, a tego nie widuje się na co dzień. W te trzy, cztery minuty tego meczu pokazał wszystko, co ma w sobie najlepszego - chwalił Lukę Doncicia trener Rick Carlisle. Słoweniec w sumie wywalczył 21 punktów i zebrał siedem piłek, DeAndre Jordan miał 12 "oczek" i aż 20 zbiórek, a Wesley Matthews także 21 punktów. Dla Dallas Mavericks to dziewiąte zwycięstwo z rzędu na własnym parkiecie, a 13. w całym sezonie.

Co ciekawe, Doncić wcale nie zaczął dobrze. Przed pamiętnym zrywem w czwartej kwarcie trafił tylko 3 na 13 oddanych rzutów. - Nie grałem dobrze. Ten mecz w moim wykonaniu w ogole nie był dobry. Czuję pewność siebie w konówkach meczów. I właśnie tak był w tym przypadku, wszedłem na właściwy rytm w ostatnich minutach - mówił 19-latek, który ostatecznie wykorzystał 7 na 17 oddanych rzutów, trafiając te najważniejsze próby.

Houston Rockets dotknęli dna, dosłownie i w przenośni. Ich bilans 11-14 plasuje ich na 14. miejscu w Konferencji Zachodniej. - Pierwsza rzecz, którą chciałbym zmienić, to trafić dwa moje osobiste. Myślę szczerze, że to zaważyło na wyniku meczu. Prowadziliśmy dwoma, te dwa rzuty dałby nam cztery punkty zaliczki. No i oni trafili kilka naprawdę niesamowitych prób - komentował Chris Paul, który miał 23 punkty i osiem asyst. James Harden wywalczył 35 "oczek", ale aktualny MVP przestrzelił wszystkie swoje cztery rzuty zza łuku w czwartej kwarcie.

Boston Celtics rozgromili Chicago Bulls 133:77. I w zasadzie na tym można by zakończyć opis tego meczu. Ale warto dodać kilka faktów. Mowa o różnicy 56 punktów. Jest to najbardziej dewastująca, najbardziej okazała wygrana w dziejach NBA. Tak samo okazałym triumfem zakończył się jeszcze jeden mecz w historii, dokładnie 6 grudnia w 1986 roku, kiedy Seattle SuperSonics pokonali Houston Rockets 136:80. Dla Chicago Bulls to rekordowa porażka, pobija nawet dzień 8 listopada 2001 roku, kiedy Minnesota Timberwolves rozbili ich 127:74.

Goście ze stanu Massachusetts rozpoczęli mecz od prowadznia 15-0 i nie oddali już inicjatywy nawet na moment. Jaylen Brown zdobył 23 punkty, a Daniel Theis rekordowe 22 "oczka" i 10 zbiórek. - Myślę, że nasi chłopacy byli naprawdę odblokowani i chętni do gry. Grali twardo przez całe spotkanie - komentował trener Brad Stevens.

Marcin Gortat ostatnio spędził na parkiecie 15 minut, tym razem nie pojawił się na nim w ogóle, a jego Los Angeles Clippers musieli uznać wyższość Miami Heat. Dał się im we znaki Dwyane Wade, który rzucił 25 punktów, miał też sześć zbiórek i sześć asyst. Drużyna z Hollywood trafiła tylko 7 na 29 rzutów za trzy i tu można upatrywać przyczyn ich dziewiątej porażki w sezonie. Pudłował zarówno Lou Williams (18 punktów, 6/16 z gry), jak i Tobias Harris (20 punktów, 8/19 z gry, 2/8 za trzy).

Problemów z odniesieniem triumfu nie mieli za to sąsiedzi Clippers, Los Angeles Lakers. LeBron James w 32 minuty wywalczył 20 punktów, osiem zbiórek i dziewięć asyst, a "Jeziorowcy" już do przerwy prowadzili 63:40. Ostatecznie triumfowali w Memphis 111:88, notując 16. zwycięstwo w trwających rozgrywkach. Tyle samo punktów co James, miał też Kyle Kuzma.

Wyniki:

Dallas Mavericks - Houston Rockets 107:104 (32:30, 24:27, 28:27, 23:20)
(Doncic 21, Matthews 21, Barnes 14, Brunson 14, Finney-Stein 14 - Harden 35, Paul 23, Gordon 12, Capela 12)

Indiana Pacers - Sacramento Kings 107:97 (24:31, 30:21, 19:18, 34:27)
(Young 20, Bogdanovic 18, Collison 14, Sabonis 14 - Hield 20, Fox 18, Cauley-Stein 14)

Atlanta Hawks - Denver Nuggets 106:98 (25:35, 26:21, 35:21, 20:21)
(Collins 30, Bembry 18, Carter 13 - Jokic 24, Beasley 19, Hernangomez 17)

Cleveland Cavaliers - Washington Wizards 116:101 (38:25, 24:21, 25:20, 29:35)
(Sexton 29, Thompson 23, Burks 14 - Beal 27, Green 17, Porter Jr. 15)

New York Knicks - Brooklyn Nets 104:112 (23:30, 22:26, 32:38, 27:18)
(Kanter 23, Trier 15, Mudiay 13 - Dinwiddie 25, Hollis-Jefferson 20, Crabbe 17)

Chicago Bulls - Boston Celtics 77:133 (17:35, 26:29, 17:29, 17:40)
(Harrison 20, LaVine 11, Payne 10 - Brown 23, Theis 22, Tatum 18)

Memphis Grizzlies - Los Angeles Lakers 88:111 (16:27, 24:36, 26:28, 22:20)
(Selden 17, Conley 12, Gasol 11, Jackson Jr. 11 - James 20, Kuzma 20, Hart 16, Caldwell-Pope 16, Mykhailiuk 11)

Portland Trail Blazers - Minnesota Timberwolves 113:105 (30:27, 23:24, 28:29, 32:25)
(Lillard 28, Nurkic 22, McCollum 19 - Wiggins 20, Towns 19, Rose 18)

Los Angeles Clippers - Miami Heat 98:121 (30:34, 32:31, 28:26, 8:30)
(Harris 20, Williams 18, Gallinari 12 - Wade 25, Winslow 21, Johnson 18)

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Koszmarne zderzenie w meczu Ligue 1. Neven Subotić zalał się krwią

Źródło artykułu: