Dużo dzieje się w lubelskim obozie. Najpierw "na już" trzeba było znaleźć nową rozgrywającą (Irena Vrancic zastąpiła Dominikę Owczarzak), a teraz wyjaśniło się kto walczyć będzie pod koszem. Rywalki straszyć tam ma Kai James.
Solidnie zbudowana 23-latka w 2017 roku wybrana została nawet w drafcie do WNBA, ale jej przygoda z New York Liberty zakończyła się na dwóch meczach przedsezonowych.
Swój pierwszy i jedyny dotychczas sezon w Europie spędziła natomiast w drużynie Tsmoków Mińsk. Tam była wiodącą postacią notując w lidze średnie na poziomie 14,4 punktu i 8 zbiórek. Podobnie było w Lidze Bałtyckiej czy EEWBL.
Teraz czas na wyzwanie, jakim będzie gra w Energa Basket Lidze Kobiet i Pszczółce Polski Cukier AZS UMCS Lublin. W swoim nowym klubie będzie musiała zastąpić Uju Ugokę. Nigeryjska środkowa dwa ostatnie sezonu kończyła ze średnimi na poziomie double-double i z pewnością James nie uniknie porównań do niej, chociaż styl gry mają zupełnie odmienny.
- James na pewno jest zawodniczką z bardzo dużym potencjałem. Oczywiście można powiedzieć, że jeszcze na dorobku z racji swojego młodego wieku. Będzie trzeba trochę z nią potrenować, ale myślę, że drużyna będzie miała z niej pożytek. Ma dobre warunki fizyczne. Potrafi walczyć pod koszem, a ja właśnie kogoś takiego szukałem do zespołu - ocenił ten ruch transferowy trener Wojciech Szawarski.
Tym samym Pszczółka ma już cztery koszykarki zagraniczne w swojej kadrze. Przed James umowę z AZS UMCS przedłużyła Dajana Butulija, a klub pozyskał Briannę Joelle Kiesel i Katerynę Rymarenko.
ZOBACZ WIDEO Artur Szalpuk: Nie możemy za szybko wystrzelić z formą