Emocji w niedzielnym spotkaniu Energa Basket Ligi, pomiędzy Rosą Radom a TBV Startem Lublin, było mnóstwo. Na 15 sekund przed końcową syreną gospodarze przegrywali 68:70. Ostatecznie, po dwóch wolnych, wykorzystanych przez Ryana Harrowa, oraz rzucie Michała Sokołowskiego równo z końcową syreną, wygrali 72:70. Ostatnia akcja była mocno dyskusyjna, ale późniejsze powtórki wideo nie pozostawiły wątpliwości.
Mimo iż David Dedek stwierdził, że wygrał zespół, który nie był lepszy, to jego vis-a-vis, Wojciech Kamiński, swoją wypowiedź na konferencji prasowej rozpoczął od ciepłych słów pod adresem rywali. - Gratuluję trenerowi Dedkowi i jego drużynie walki. Decydowała ostatnia akcja, w ostatnich sekundach, więc kibice nie mogli chyba sobie wymarzyć lepszego widowiska. Dziękuję za przybycie, doping i wiarę do końca. Gratuluję również swoim zawodnikom, bo pomimo tego, że graliśmy nierówno i po dobrym początku mieliśmy słabszy okres w drugiej kwarcie i na początku trzeciej, to ciągle wierzyliśmy, wróciliśmy do gry i tak naprawdę na 10 sekund przed końcem wydawało się, że tego meczu nie wygramy. Koszykówka jest jednak na tyle piękna i nieprzewidywalna, że udało się zdobyć te kluczowe punkty - podkreślił szkoleniowiec Rosy.
Zadowolony z postawy swojej drużyny był także Michael Fraser. - Chcieliśmy zrehabilitować się za ostatnią porażkę. Uznaliśmy, że nie ma lepszego momentu, jak ten mecz. Po ostatnim spotkaniu mieliśmy takie poczucie, że to my powinniśmy je wygrać. Teraz chcieliśmy się więc odegrać. Zagraliśmy zespołowo w tym wielkim meczu - zaznaczył center, odnosząc się do zeszłotygodniowej (80:83) porażki z PGE Turowem Zgorzelec.
- Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie widziałem, że piłka odbiła się od tablicy - odpowiedział Kamiński, zapytany o ocenę ostatniej akcji starcia z TBV Startem. - Z mojej perspektywy było ciężko to zobaczyć. Sędziowie byli w lepszych sytuacjach, byli lepiej rozstawieni. Jako trener swojej drużyny zawsze będę mówił, że był kosz. Trzeba było się zdać na decyzję arbitrów. Wiadomo, że pierwsza decyzja sędziów się liczy. Oni patrzą, widzą i muszą podjąć decyzję - dodał trener Rosy.
- Trener Dedek ma prawo do własnej opinii. Nie chcę za bardzo komentować takich rzeczy. Skoro tak twierdzi, to czemu ma 15 przegranych? My szans na 15 porażek już nie mamy. Trzeba patrzeć też w takich kategoriach - Kamiński odniósł się do słów słoweńskiego szkoleniowca. - Nie ma co wchodzić w przepychanki słowne. Życie jest za piękne, żeby przejmować się tym, co ktoś o nas powiedział. Każdy dzień daje nam szansę, aby się cieszyć. Współczuję Startowi, bo to był dla niego dobry sezon - zakończył trener radomskiej drużyny.
ZOBACZ WIDEO Słupek, poprzeczka, czerwona kartka i bezkrólewie w Rzymie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]