Niedzielny mecz w Hali MOSiR-u w Radomiu dostarczył niesamowitych emocji. Przez większą jego część Rosa goniła TBV Start Lublin, mający kilka punktów przewagi. Bohaterem spotkania okazał się Michał Sokołowski, który w samej czwartej kwarcie zdobył 18 punktów. Trafił m.in. bardzo ważną "trójkę" na 66:65, nie pomylił się na linii rzutów wolnych, a także zakończył kluczową dla losów pojedynku akcję. Po celnej próbie Chavaughna Lewisa z dystansu goście prowadzili 70:68. Do końca pozostawało 15 sekund.
Siedem sekund później sfaulowany przez Jamesa Washingtona został Ryan Harrow. Wykorzystał oba rzuty wolne. Następnie o czas poprosił David Dedek. Jego podopieczni źle wyprowadzili jednak piłkę, gdyż w ataku przewinił Lewis. Przerwę wziął Wojciech Kamiński. Do końca zostały dwie sekundy.
Po powrocie na parkiet piłkę z autu wyrzucał Daniel Szymkiewicz. Na tyle umiejętnie podał ją do Sokołowskiego, że ten obrócił się, minął Darryla Reynoldsa i lay-upem chciał zakończyć akcję. Piłka co prawda nie wpadła do kosza, ale najpierw odbiła się od tablicy, a dopiero potem zbił ją Lewis. To oznaczało decydujące dwa punkty dla Rosy.
Najważniejsza akcja niedzielnego meczu poniżej:
Oczywiście tuż po końcowej syrenie trwały dyskusje i protesty przyjezdnych. Nie obyło się także bez ostrych przepychanek przy stoliku sędziowskim. Najbardziej nerwy poniosły Reynoldsa. Arbitrzy próbowali posiłkować się wideoweryfikacją, lecz w decydującym momencie zawiódł sprzęt. Ostatecznie sami podjęli decyzję, i, jak widać na załączonym powyżej materiale wideo, była ona słuszna.
- Szczerze mówiąc, uważam, że byliśmy lepszym zespołem. Pierwszy raz w życiu mówię coś takiego, ale według mnie wygrał zespół, który nie był lepszy - powiedział na konferencji prasowej Dedek. - Chłopak i dziewczyna, którzy byli przy systemie do sprawdzania akcji, powiedzieli, że nie działa. Sędzia podjął więc decyzję na podstawie widzimisię. Jeżeli wiedział, co się stało, to nie trzeba było sprawdzać. Skoro sprawdzał, a wiedział, co się stało, to jest to dla mnie dziwna decyzja. Ciężko cokolwiek więcej dodać - odpowiedział trener Startu, zapytany przez jednego z dziennikarzy o ocenę, z własnej perspektywy, kluczowej akcji spotkania.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: ambasadorka mundialu znów rozpala męskie zmysły