Doping wiernych kibiców i nowy zawodnik nie pomogły Legii

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu kibice Legii Warszawa
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu kibice Legii Warszawa

Do derbów województwa mazowieckiego Legia Warszawa przystąpiła już z nowym środkowym, Andrejsem Selakovsem, ale nie pomógł on zbytnio beniaminkowi PLK. Drużynę ze stolicy do końca swoim dopingiem wspierali jednak wierni fani.

W tym artykule dowiesz się o:

Mimo iż Legia Warszawa zbiera "frycowe" w Polskiej Lidze Koszykówki, przegrywając mecz za meczem - po środowej porażce 72:94 z Rosą Radom ma bilans 0-15 - to świetnie zachowują się jej kibice, którzy wspierają swoją drużynę dopingiem zarówno w spotkaniach domowych, jak i wyjazdowych.

- Pierwszą połowę grało nam się świetnie, zresztą na naszych kibiców zawsze można liczyć, byli wspaniali przez cały mecz - powiedział po zakończeniu derbów województwa mazowieckiego Tomasz Andrzejewski. On i koledzy odpłacili się sympatykom dobrym rozpoczęciem pojedynku w Hali MOSiR-u, prowadząc 21:18 po pierwszej kwarcie. Po drugiej mieli kontakt z gospodarzami, przegrywając 33:38.

Pod wrażeniem dopingu był także Wojciech Kamiński. - Przede wszystkim dziękuję kibicom obu drużyn za stworzenie fantastycznego widowiska na trybunach, walka była zacięta i myślę, że tak jak na boisku, tak i na widowni wygraliśmy - skomentował trener Rosy.

Załamanie Legii przyszło w trzeciej kwarcie. W niej goście stracili aż 36 punktów, samemu zdobywając tylko 16. - Zagraliśmy katastrofalną drugą połowę i tak to się skończyło. Nie może tak być, że popełniamy błędy, ale gramy bez walki i bez ambicji. Dlatego wynik jest taki, a nie inny. Zabrakło wszystkiego, a przede wszystkim walki i serca, aby grać razem, tak jak w pierwszej połowie - podkreślił rozżalony Andrzejewski.

Silny skrzydłowy był jedną z jaśniejszych postaci po stronie stołecznych. Zdobył 12 punktów przez 25,5 minuty spędzone na parkiecie. Dołożył do tego najwięcej spośród całego zespołu, pięć zbiórek. Tradycyjnie, najlepszym strzelcem Legii był Anthony Beane, autor 22 "oczek". Pod koszem dobrze radził sobie także Hunter Mickelson - jego linijka to 16 punktów i cztery zbiórki.

Działacze beniaminka PLK zdążyli zakontraktować przed meczem z Rosą nowego zawodnika, Andrejsa Selakovsa. Na parkiecie spędził niewiele, bo niecałe osiem minut. W tym czasie wykorzystał jeden z trzech rzutów "za dwa", ponadto zebrał cztery piłki, ale bardzo szybko popełnił pięć fauli. Widać, że potrzebuje czasu, aby wdrożyć się w taktykę Tane Spaseva, gdyż odbył z drużyną zaledwie kilka jednostek treningowych - do zespołu dołączył we wtorek. Możliwości fizyczne ma jednak duże - 210 cm wzrostu - a przy tym jest doświadczonym, 29-letnim koszykarzem.

ZOBACZ WIDEO Obrona potężnym problemem kadry. Paweł Kapusta: Jeżeli się nie poprawimy...

Komentarze (1)
avatar
Marecki CS
5.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Staram się być obiektywny, ale zaczynają już mnie śmieszyć te wszystkie artykuły o tak zwanym dopingu kibiców Legii. Co z tego, że przez cały mecz śpiewają (zresztą w kółko to samo), jak nie wi Czytaj całość