NBA: takiego Gortata chcemy oglądać, double-double Polaka i sukces Wizards. LeBron i Cavaliers przegrali po thrillerze

Getty Images / Rob Carr / Washington Wizards
Getty Images / Rob Carr / Washington Wizards

Washington Wizards pokonali New Orleans Pelicans 116:106, a bardzo dobrze spisywał się w tym spotkaniu Marcin Gortat. Wielkie widowisko dali Bucks i Cavaliers, ostatecznie triumfowali ci pierwsi. LeBron musiał przełknąć gorycz porażki.

W tym artykule dowiesz się o:

Washington Wizards zanotowali ważne zwycięstwo nad New Orleans Pelicans i przy korzystnym splocie wydarzeń, awansowali właśnie na szóste miejsce w Konferencji Wschodniej. Polskich sympatyków basketu cieszyć może bardzo solidna postawa Marcina Gortata, który w meczu przeciwko drużynie z Luizjany zanotował pierwsze double-double od 1 grudnia, a także ósme w sezonie.

Polish Hammer zapisał przy swoim nazwisku 10 punktów, miał 14 zbiórek oraz trzy bloki. Gortat wykorzystał 5 na 7 oddanych prób, a w jednej z akcji popisał się ponadto efektownym wsadem po asyście Johna Walla. Gospodarze ze stolicy USA pokonali Pelicans 116:106, choć mecz miał dość specyficzny przebieg. Czarodzieje prowadzili w pewnym momencie 60:37, a ostatecznie do przerwy było tylko 61:55. Podopieczni Alvina Gentry'ego zakończyli ten fragment zrywem 18-1.

Pelicans po zmianie stron doprowadzili nawet do wyrównania 61:61, ale Wizards w końcu odpowiedzieli pięknym za nadobne. Trzecia kwarta była popisem w ich wykonaniu, spustoszenie w obronie przeciwników siał przede wszystkim Bradley Beal, który zdobył wówczas 14 ze swoich 26 punktów i przed rozpoczęciem decydującej odsłony, zaliczka Czarodziei urosła do 23 "oczek" (93:70).

Goście, nawet pomimo starań duetu Anthony Davis - DeMarcus Cousins, nie byli już w stanie odrobić strat. Drużyna prowadzona przez Scotta Brooksa triumfowała ostatecznie 116:106, odnosząc 17. zwycięstwo w sezonie. - Jeden raz możesz to zrobić w meczu NBA, doprowadzić do remisu, kiedy masz do odrobienia 20-25 punktów. Ale kiedy znów oddajesz inicjatywę przeciwnikom, twoje szanse są marne, żeby udało się dokonać podobnej sztuki jeszcze raz - komentuje trener Alvin Gentry.

ZOBACZ WIDEO Obrona potężnym problemem kadry. Paweł Kapusta: Jeżeli się nie poprawimy...

Wizards trafili w całym meczu 14 rzutów zza łuku, przy tylko pięciu celnym "trójkom" rywali. Davis miał 37 "oczek", a Cousins 26 punktów i 13 zbiórek, ale reszta zawodników spisała się poniżej oczekiwań, szczególnie gracze rezerwowi. - To wspaniali zawodnicy. Dwie gwiazdy, dwóch przyszłych członków Galerii Sław, ale myślę, że nasi chłopacy nadali ton meczu w pierwszej kwarcie. Zaczęliśmy od kilku wybronionych akcji i później czuliśmy się pewniej - mówi Scott Brooks.

U stołecznych sześciu graczy osiągnęło próg dziesięciu zdobytych punktów. Wall miał tylko 6 na 18 z gry, ale ostatecznie uzbierał double-double na poziomie 18 "oczek", sześciu zbiórek i 10 asyst. Kapitalne zawody rozegrał rezerwowy podkoszowy, Mike Scott. Ten w 23 minuty wywalczył kluczowe 24 punkty. Wizards grali bez zmagającego się z urazem Otto Portera.

Świetne widowisko w Bradley Center, Milwaukee Bucks lepsi od Cleveland Cavaliers i LeBrona Jamesa! Czterokrotny MVP robił wielkie rzeczy, rzucił 39 punktów (14/22 z pola, 6/11 za trzy), miał siedem asyst i trzy przechwyty, aczkolwiek winno-złoci mimo wszystko musieli uznać wyższość drużyny z Wisconsin. Dla Kawalerzystów to dopiero druga porażka w 20 ostatnich meczach.

To był prawdziwy thriller. Przed rozpoczęciem czwartej kwarty, Bucks prowadzili aż 98:83. Ale Cavaliers rzucili się w pościg i na dwie minuty przed końcem objęli prowadzenie 113:112, LeBron przedostał się pod kosz i trafił z faulem. 60 sekund później celnym rzutem zza łuku odpowiedział Tony Snell, a następnie za trzy spudłowali James oraz Kyle Korver. W kluczowej akcji meczu LeBron był bliski przechwytu, ale Giannis Antetokounmpo wyłuskał piłkę z rąk lidera Cavaliers i trafiłem z faulem. Wykorzystał rzut wolny i doprowadził do stanu 118:113, ostatecznie Bucks triumfowali 119:116.

- To był duży krok dla naszego zespołu, który pokazuje naszą dojrzałość. Zazwyczaj w takich sytuacjach oddajemy zwycięstwo - mówi Grek, który wywalczył 27 "oczek", 14 zbiórek i rozdał osiem kluczowych podań. Eric Bledsoe dodał cenne 26 punktów. W pewnym sensie zostaliśmy zagięci, ale się nie złamaliśmy. Giannis spisywał się kapitalnie, przez cały czas trzymaliśmy się razem. To wszystko, grając przeciwko jednej z najlepszych drużyn na świecie - dodaje dumny trener Bucks, Jason Kidd.

Tym razem w koszykówce 76ers było zbyt dużo chaosu. Drużyna z Filadelfii popełniła 19 strat, co wykorzystali Sacramento Kings na czele ze swoim liderem, Zachem Randolphem. Z-Bo miał 27 "oczek" i wraz z Bahamczykiem, Buddym Hieldem (24 punkty) poprowadzili Królów do 10. sukcesu w trwających rozgrywkach. J.J. Redick, Robert Covington i Dario Saric mieli fatalną skuteczność, a pod nieobecność Joela Embiida na nic zdał się nawet flirt z triple-double Bena Simmonsa (13 punktów, 12 zbiórek, dziewięć asyst).

Wyniki:

Philadelphia 76ers - Sacramento Kings 95:101 (27:30, 30:18, 21:23, 17:30)
(Covington 17, Bayless 15, Simmons 13 - Randolph 27, Hield 24, Mason III 16)

Washington Wizards - New Orleans Pelicans 116:106 (36:19, 25:36, 32:15, 23:36)
(Davis 37, Cousins 26, Holiday 13 - Beal 26, Scott 24, Wall 18)

Milwaukee Bucks - Cleveland Cavaliers 119:116 (30:34, 39:24, 29:25, 21:33)
(Antetokounmpo 27, Bledsoe 26, Middleton 18 - James 39, Love 21, Wade 14)

Źródło artykułu: