88:69 i 87:66 - to wyniki pierwszych dwóch meczów finałowych między Stelmetem BC Zielona Góra a Polskim Cukrem Toruń. Podopieczni Artura Gronka pokazali w nich sporą siłę, odnosząc dwa pewne zwycięstwa.
- Oba mecze były tak samo ciężkie. Wynik końcowy drugiego starcia jest trochę mylący, bo mimo wszystko na wygraną musieliśmy solidnie zapracować. Polski Cukier wyszedł na to spotkanie z dodatkowym animuszem, co było widać w ofensywnych zbiórkach, z czego rywale zdobywali sporo punktów. Koniec końców energia się zużyła, a my zanotowaliśmy nieco firmową końcówkę - odskoczyliśmy i kontrolowaliśmy rezultat - powiedział .
W drugim spotkaniu finałowym Polski Cukier miał przez chwilę nawet 10 punktów przewagi. Zielonogórzanie szybko się jednak przebudzili, odrobili straty i od drugiej połowy w pełni kontrolowali wynik. - Bardzo solidnie wyszli na początku i naprawdę nie było łatwo. Może w pewnym momencie, jak gra nie układała się po myśli torunian, to może wtedy pękli. Słabiej zagrał Weaver i zabrakło innych zawodników punktujących. Swoje zdobyli Trotter i Mbodj, ale przy naszej wyrównanej drużynie, gdzie każdy może punktować, to nie wystarcza - ocenił kapitan mistrzów Polski.
Dwa pewne zwycięstwa Stelmetu BC nie oznaczają, że podobny przebieg będą miały najbliższe mecze w Toruniu. Polski Cukier we własnej hali będzie chciał przedłużyć losy finałowej serii. - To były tylko dwa pierwsze mecze. Znamy naszą historię ze spotkań wyjazdowych, choćby w tych play-offach. Przenosimy się do Torunia i zobaczymy, jak będzie wyglądała nasza gra we wtorek - skomentował Koszarek.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Jackiewicz wygrał zakład ze Szpilką. "Artur zachował się honorowo"
Jak to już bywało klub zorganizuje coś specjalnego dla kibiców.