Po wyrównanej pierwszej połowie, Stelmet BC Zielona Góra świetnie zaprezentował się w trzeciej kwarcie spotkania z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski, prowadząc po jej zakończeniu 69:50.
- Koszykówka jest grą błędów i nie da się wyeliminować wszystkich mankamentów, ale faktycznie trzecia kwarta była dla nas bardzo udana. Pierwsza połowa była trochę gorsza, bo pozwoliliśmy zebrać kilka piłek, daliśmy sobie rzucić 40 punktów na własnym parkiecie i trener miał do tego zastrzeżenia - przyznał Adam Hrycaniuk.
Mogło się wydawać, że przewaga zielonogórzan przed ostatnią odsłoną piątkowego meczu jest na tyle wysoka, że podopieczni Artura Gronka będą kontrolować ją do końcowego gwizdka. Nic bardziej mylnego. Ostrowianie pokazali charakter, walczyli ze wszystkich sił i doprowadzili do zaciętej końcówki.
- Na pewno nie była to dobra kwarta w naszym wykonaniu. Straciliśmy 38 punktów, a to dość dużo. Była chwila rozkojarzenia, wydawało się, że mecz mamy pod kontrolą, około 20 punktów przewagi, ale niestety - ostrowianie pokazali, do czego są zdolni i przy odrobinie naszej nieuwagi i słabej obronie udowodnili, co mogą grać. Ważny jest wynik końcowy, bo wygraliśmy i w serii jest 1:0 - ocenił reprezentant Polski.
Drugie starcie półfinałowe PLK między Stelmetem BC Zielona Góra a BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski zostanie rozegrane w poniedziałek, ponownie w domowej hali mistrzów Polski. - Każdy kolejny mecz będzie bardzo trudny, nawet trudniejszy od poprzedniego. Każda drużyna się wzajemnie poznaje, każdy będzie chciał kogoś zaskoczyć. Gramy drugie spotkanie we własnej hali i to powinien być nasz atut. Będziemy chcieli wyeliminować błędy z czwartej kwarty, lepiej bronić, pilnować Szewczyka i wtedy powinniśmy być lepsi - dodał Adam Hrycaniuk.
ZOBACZ WIDEO: Thanasis Antetokounmpo rządzi w ACB! Zobacz jak Grek fruwa nad obręczami!