W meczu 27. kolejki pierwszej ligi SKK Siedlce przegrało na wyjeździe z ACK UTH Rosą 61:83. Nie pomogła świetna postawa Rafała Rajewicza, który uzyskał double-double. Przez 30,5 minuty spędzone na parkiecie zdobył 19 punktów i miał aż 14 zbiórek. Zanotował skuteczność 8/11 "za dwa".
Jedynie pierwsza, wygrana 21:18 kwarta ułożyła się po myśli gości. Później na parkiecie Hali Sportowej UTH dominowała już tylko jedna drużyna. Rezerwy wicemistrzów Polski nie tylko szybko odrobiły straty, ale wyszły na prowadzenie, które systematycznie powiększały. - Jest nam trochę przykro, ale Rosa postawiła trudne warunki, tego się spodziewaliśmy. Jest na fali wznoszącej, wygrała ostatecznie mecze. Wiedzieliśmy, że to będzie trudne spotkanie - przyznał 28-latek.
- Wyszliśmy z dużą determinacją, niestety nie wpadło nam parę "trójek", nie skończyliśmy prostych kontr, przydarzyły się głupie straty z naszej strony i to przeważyło. Musieliśmy grać twardo. Mieliśmy słabszy moment, rywal to wykorzystał i później nie potrafiliśmy już wrócić - podkreślił center.
Dla SKK była to już trzynasta porażka na wyjeździe. Do tej pory w halach rywali siedlczanie odnieśli tylko jeden triumf. - U siebie gramy świetnie. Bardzo chcieliśmy odnieść drugie zwycięstwo na wyjeździe, bo do tej pory udało się to nam raz. Liczyliśmy na wygraną, ale niestety nie udało nam się - zakończył Rajewicz.
Podopieczni Teohara Mollova zajmują obecnie dwunaste miejsce w tabeli z 38 punktami i bilansem 11-16, czyli takim samym, jak wyprzedzające ich Noteć i właśnie UTH Rosa. W najbliższej kolejce podejmą Znicz Basket Pruszków. Na wyjeździe w rundzie zasadniczej rozegrają jeszcze jeden mecz, w Gliwicach.
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie