Kamil Łączyński: Polska koszykówka potrzebuje Warszawy

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Kamil Łączyński wraz z Anwilem Włocławek rozpocznie w piatek bój o Puchar Polski. Urodzony w Warszawie zawodnik w wywiadzie mówi, że polska koszykówka potrzebuje ośrodków w dużych miastach dla lepszej promocji dyscypliny.

WP SPortoweFakty: Przed Anwilem Włocławek walka w turnieju o Puchar Polski. Próba generalna w Krośnie nie wypadła jednak najlepiej...

Kamil Łączyński: Myślę, że nie ma co oceniać naszej gry po jednym nieudanym meczu. Wcześniej zagraliśmy dwa bardzo dobre spotkania, które wygraliśmy. Musimy na nasze wyniki patrzeć przez pryzmat całego sezonu. Ja uważam, ze jako zespół nie prezentujemy się źle - mamy wysoką pozycję w tabeli, choć nasza gra często nie zachwyca. Puchar Polski to dla nas kolejne wyzwanie, MKS to wymagający przeciwnik, ale będziemy na nich gotowi.

[b]

Nie pomagał Anwilowi ostatnio przepis o dwóch Polakach na parkiecie. Michał Chyliński miał uraz, przez co trener mógł mieć duży problem z rotacją.
[/b]
- Tak było, ale na Puchar Polski Michał jest już w pełni gotowy i w piątek będzie do dyspozycji trenera. Jedynym nieobecnym zawodnikiem będzie Tyler Haws.

Dla pana gra w Warszawie to dodatkowe emocje.

- Pewnie, że tak. Cieszę się, że to tam turniej jest rozgrywany i będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Cieszy również fakt, że będziemy grać w hali wybudowanej na dzielnicy, w której poniekąd się wychowałem. Dobrze będzie pokazać się przed znajomymi i rodziną.

ZOBACZ WIDEO Miroslav Radović: Przepraszam kolegów za głupią kartkę

A miał pan możliwość gry w Arenie Ursynów?

Nie, tam jeszcze nie miałem możliwości grania. Gdy ja wyjeżdżałem z Warszawy, to ta hala została dopiero oddana do użytku.

Wydaje się, że dużym problemem dla Anwilu może być termin rozgrywania meczów. Pierwsze spotkanie rozgrywacie późnym wieczorem, w przypadku awansu kolejny mecz jest kilkanaście godzin później.

- Tak, ale jesteśmy dobrze przygotowani kondycyjnie na ten turniej. Nastawiamy się na ten pierwszy mecz i nie kalkulujemy w żaden sposób. Chcemy pokonać MKS w piątek, później mamy kilkanaście godzin na doprowadzenie ciała do gotowości i wtedy będziemy się zastanawiać. Wiadomo, że jak ktoś będzie potrzebował więcej odpoczynku, to trener da mu mniej minut na parkiecie. Pamiętajmy, że tu nie chodzi o to, by za wszelką cenę się zajechać, ale o to by wygrać puchar. Mamy przecież wszyscy w głowie to, że niedługo gramy ważny mecz ligowy. Jedziemy do Warszawy po to, żeby wygrać, ale terminy meczów to dla nas żadna wymówka.

W Warszawie jest głód koszykówki na tym najwyższym poziomie ligowym? Jak to wygląda z pańskiej perspektywy?

Myślę, coś w tym może być. NA pewno to nasza koszykówka potrzebuje Warszawy, a czy jest na odwrót? Ciężko mi to powiedzieć. Widać, że na meczach Legii jest na trybunach dużo ludzi i drużyna ma dużą szansę na awans. Wiele osób jest zainteresowanych losem tej drużyny. Wiele osób mówi o pomocy tej drużynie w przypadku awansu. Fajnie by było, gdyby w przyszłym sezonie PLK miała swojego reprezentanta ze stolicy. Życzę im awansu i liczę na to, że i sponsorzy będą inwestowali w koszykówkę.

Wiele mówi się o tym, że polska koszykówka potrzebuje drużyn z dużych miast. Dobrym przykładem jest właśnie Legia. Z drugiej strony mamy Szczecin, gdzie to zainteresowanie koszykówką nie jest tak wielkie.

- Łatwiej jest przyciągnąć do hali kibica w mniejszym mieście, bo atrakcji wokoło miejskich jest znacznie mniej. Mecz ukochanej drużyny wydaje się być jedną z dwóch, trzech opcji spędzenia wolnego czasu - między kinem, a na przykład spacerem. W dużych miastach tych możliwości jest tez więcej, dlatego te większe miasta potrzebuję lepszego zaplecza marketingowego, by zachęcić czymś kibiców do przyjścia na halę i pokazać, że koszykówka jest ciekawą dyscypliną.

Puchar Polski w PLK wciąż jest rozgrywany, nie ma natomiast od kilku sezonów Meczu Gwiazd. Brakuje tego typu atrakcji w PLK? 

- Dla całej ligi taki Mecz Gwiazd byłby fajną sprawą. Jest to cały weekend, gdzie spotykają się najlepsi koszykarze z całej ligi i to przez nich można promować koszykówkę w mieście, gdzie dany mecz jest rozgrywany. Ja sam nigdy nie miałem możliwości w takim spotkaniu, ale z chęcią bym tego doświadczył. Myślę, ze brakuje w naszej lidze tego typu wydarzeń. To jest możliwość ogromnej promocji dyscypliny i chociażby z tego powodu warto byłoby wrócić do tej idei.

[b]Rozmawiał Michał Wietrzycki

[/b]

Źródło artykułu: