Wszedł z ławki i zrobił różnicę. Świetny mecz Kamila Czosnowskiego

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

W sobotni wieczór SKK Siedlce pokonał Noteć Inowrocław 94:87. Znakomite wejście z ławki rezerwowych miał rozgrywający Kamil Czosnowski, który zdobył łącznie 19 punktów.

WP SportoweFakty: Napisałem w sobotę, że im więcej problemów, tym SKK gra lepiej. Z czego to może wynikać?

Kamil Czosnowski: Dokładnie tak jest. Mamy bardzo mocno ograniczoną rotacje, szczególnie pod koszem. Jest praktycznie tylko Marcin Nędzi, który dwoi się i troi, a nasi nominalni obwodowi łatają pozycje pod koszem. Każdy z nas złapał pewność siebie i wiem, że nasza gra w obniżonym składzie jest bardzo niewygodna dla przeciwnika.

[b]

W sobotę zagraliście najlepszy mecz w tym sezonie? Mimo okrojonego składu, całkowicie zdominowaliście Noteć. [/b]

- Najlepszy może nie, ale bardzo dobry. Narzuciliśmy swój styl grania od początku i potem już kontrolowaliśmy praktycznie do końca wynik.

Miał pan świetne wejście z ławki rezerwowych. Rozumiem, że jest pan bardzo zadowolony ze swojego występu?

- Jestem zadowolony w szczególności z gry naszego całego zespołu, bo w osłabieniu gramy naprawdę podwójnie zmotywowani. Najważniejsze są kolejne dwa punkty.

[color=black]ZOBACZ WIDEO To dlatego Maja Włoszczowska odniosła życiowy sukces na igrzyskach

[/color]

Przez cały mecz przeważaliście, jednak w końcówce Noteć rzuciła wszystko na jedną kartę. Miał pan wtedy małe obawy o końcowy wynik?

- Przewaga była dosyć bezpieczna, ale mimo wszystko nie można sobie pozwalać na momenty dekoncentracji w kolejnych meczach.

Był to dla was pierwszy pojedynek od dłuższego czasu przed własną publicznością. Jak oceni pan serię trzech, wyjazdowych meczów z rzędu. Jak duży niedosyt?

- Myślę, że nie ma niedosytu. Jesteśmy raczej zadowoleni, gdyż wygraliśmy w końcu na wyjeździe w Bydgoszczy z Astorią, walczyliśmy z Legią Warszawa i zakończyliśmy wygraną z Notecią Inowrocław przed naszą publicznością.

Gra na obwodzie jest ogromną siłą SKK, jednak walka z jednym nominalnie podkoszowym na dłuższą metę wydaje się być niemożliwa. Wiadomo już, kiedy wrócą do gry wasi podstawowi wysocy gracze?

- Jest to problem, bo nasze nominalne "trójki" muszą grać często na pozycji centra. Myślę, że nasi Rafałowie (Rafał Król oraz Rafał Rajewicz - przy. J.A) niedługo nam pomogą na boisku.

Przed wami dwa wyjazdowe mecze z rzędu. Jaki macie cel na te spotkania? Jedno zwycięstwo byłoby odebrane jako duży sukces?

- Zarówno w Lesznie z Polonią i Stargardzie ze Spójnią możemy powalczyć o zwycięstwo. A jak będzie? Zobaczymy, wszystko zweryfikuje parkiet.

Rozmawiał Jakub Artych

Komentarze (0)