W siedemnastej kolejce pierwszej ligi mężczyzn ACK UTH Rosa przegrała z Jamalex Polonią 1912 57:71. Była to druga z rzędu i dwunasta w ogóle porażka rezerw wicemistrzów Polski w bieżącym sezonie. Nie udało się im więc zrewanżować za niepowodzenie w pierwszej rundzie, kiedy polegli w Lesznie 73:92.
Radomianom nie pomógł kolejny świetny występ Filipa Zegzuły, który zdobył 25 punktów, będąc najlepszym strzelcem spotkania. Ponadto miał cztery zbiórki, tyle samo asyst i przechwytów. Zakończył zawody ze wskaźnikiem eval +23, choć do swojej postawy miał zastrzeżenia, przede wszystkim jeśli chodzi o skuteczność, ponieważ trafił 9/19 rzutów z gry, w tym 3/11 z dystansu. - Zawsze można zagrać lepiej - skomentował krótko.
W drugiej połowie gospodarze doprowadzili do remisu 40:40. Nie poszli jednak "za ciosem", a po chwili rywale ponownie zbudowali kilka "oczek" przewagi. To był, zdaniem rozgrywającego, jeden z głównych powodów porażki. - Zabrakło przełamania z naszej strony, nie skończyliśmy kilku akcji, a Leszno to bardzo dobrze wykorzystało - przyznał 22-latek.
Zegzuła oraz Damian Jeszke i Daniel Szymkiewicz przystąpili do meczu po długiej podróży powrotnej ze Zgorzelca, gdzie niespełna dobę wcześniej rozpoczęli pojedynek w ramach Polskiej Ligi Koszykówki. Po kilku godzinach snu byli do dyspozycji Karola Gutkowskiego. - Byliśmy troszkę zmęczeni, ale nie ma co szukać usprawiedliwienia. Mogliśmy zagrać zdecydowanie lepiej i walczyć o zwycięstwo - podkreślił radomianin.
Podobna sytuacja nie będzie mieć miejsca w najbliższy weekend. Pierwsza drużyna Rosy w niedzielę o godz. 12:40 rozpocznie bowiem hitowe starcie ze Stelmetem BC Zielona Góra, zaś rezerwy niecałe półtorej godziny później wyjdą na parkiet hali w Pruszkowie, aby zmierzyć się z tamtejszym Zniczem Basket. - Jeszcze nie wiem - odpowiada Zegzuła, zapytany o to, w którym z tych meczów wystąpi.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Pierwsze treningi i sparingi pokażą czy tor będzie ich atutem
[/color]