Wielki wyczyn Isaiaha Thomasa! Rozgrywający, mierzący 175 centymetrów swoją grą przypomniał fanom w Massachusetts występy największych zawodników w historii klubu Boston Celtics. 27-latek miał 52 punkty, trafił 15 na 26 oddanych rzutów z gry, 9 na 13 za trzy oraz wszystkie 13 prób osobistych. Okazał się katem Miami Heat i poprowadził Celtów do zwycięstwa 117:114.
- Kocham czwarte kwarty. Kocham, kiedy mecz jest na styku - zdradzał później Thomas, który eksplodował właśnie w decydującej odsłonie. Rzucił wówczas 29 oczek, czego dla bostończyków nie dokonał nigdy nikt wcześniej. Legendarny skrzydłowy, Larry Bird oraz obrońca, Todd Day najwięcej w pojedynczej kwarcie zdobyli 24 punkty. - To nie wygląda na coś realnego. To szalone - mówił o zapisaniu się na kartach Celtics bohater dnia.
Isaiah Thomas pobił swój indywidualny rekord, który ustanowił zaledwie 10 dni wcześniej, rzucając 44 punkty Memphis Grizzlies. - Czułem się po prostu, jakbym był tam sam, pracując nad swoją grą w hali. Trafiałem i to się działo, to było szczególne uczucie - komentował. Więcej od filigranowego rozgrywającego w koszulce Celtics rzucili tylko Larry Bird (60, 53) oraz Kevin McHale (56).
- To był wręcz niewyobrażalny występ, musieliśmy wziąć ten mecz - nie ukrywał trener triumfatorów i obecnie trzeciej drużyny Wschodu (20-14), Brad Stevens. Thomas niesamowitym trafieniem zza łuku 37 sekund przed końcem doprowadził do stanu 111:106, przesądzając wręcz o końcowym rozstrzygnięciu. Gościom z Florydy na nic zdały się 22 punkty Jamesa Johnsona czy 19 oczek, które mieli Tyler Johnson oraz Josh Richardson.
Świetny finisz w wykonaniu Indiany Pacers, katastrofalna postawa Chicago Bulls. Goście odrobili co prawda 11 punktów straty w samej czwartej kwarcie, lecz od stanu 97:97, to podopieczni Nate'a McMillana zanotowali serię 14-4. Gra Byków zaczęła się sypać i nie odnaleźli już oni właściwego rytmu. Ich katem okazał się Paul George, który w kluczowym momencie sprytnie wymusił faul Jimmy'ego Butlera, a następnie trafił wszystkie trzy rzuty osobiste. Czarę goryczy przelało niesportowe przewinienie Michaela Cartera-Williamsa na biegnącym do kontry Thaddeusie Youngu. Ostatecznie George zaaplikował rywalom 32 punkty, będąc ojcem 16. triumfu Pacers, a spotkanie zakończyło się wynikiem 111:101.
Goście w całym meczu trafili tylko sześć rzutów zza łuku, a fatalne 2 na 11 miał uznawany za specjalistę w tym elemencie, Nikola Mirotić. To były słabe zawody Hiszpana. Trener Bulls, Fred Hoiberg desygnował do gry Rajona Rondo na zaledwie 11 minut. To też w rolę rozgrywającego wcielali się Jimmy Butler oraz Dwyane Wade. Starania ich obu nie uchroniły jednak drużyny z Wietrznego Miasta od 17. w sezonie, a 11. porażki na wyjeździe. Ten pierwszy wywalczył 25 oczek, Flash zdobył 20 punktów. Indiana Pacers prezentowali niezwykle zespołową koszykówkę. Jako kolektyw, mieli w sumie 26 asyst. Sam 17 kluczowych podań rozdał Jeff Teague.
Kevin Durant zanotował pierwsze od 10 grudnia 2015 roku, ósme w karierze, a pierwsze w koszulce Golden State Warriors triple-double. Skrzydłowy uzbierał 19 punktów, 11 zbiórek oraz 10 asyst. Drużyna z Oakland nie miała natomiast kłopotów, aby odprowadzić Dallas Mavericks. Podopieczni Steve'a Kerra pokonali przeciętnie prezentujących się oponentów 108:99. Przez większość spotkania przewaga Wojowników była bardziej okazała, lecz ostatnia kwarta, wygrana przez Mavericks 30:17 pozwoliła częściowo zniwelować dystans.
Świetnie przeciwko swojemu byłemu klubu zaprezentował się Harrison Barnes. 24-latek, który spędził w Kalifornii cztery pierwsze sezony swojej kariery, uzbierał tego wieczoru 25 punktów i był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem w szeregach drużyny przyjezdnej. Dla zwycięzców 29 oczek zdobył Klay Thompson, a Warriors odnieśli 29. zwycięstwo w sezonie 2016/2017.
Wyniki:
Indiana Pacers - Chicago Bulls 111:101 (28:22, 34:28, 22:23, 27:28)
(George 32, Young 17, Turner 15 - Butler 25, Wade 20, Carter-Williams 12, Felicio 12)
Washington Wizards - Brooklyn Nets 118:95 (31:23, 35:27, 25:27, 27:18)
(Burke 27, Gortat 19, Wall 19, Porter Jr. 12 - Booker 16, Hollis-Jefferson 16, Bogdanovic 12, LeVert 12)
Boston Celtics - Miami Heat 117:114 (25:25, 27:23, 30:30, 35:36)
(Thomas 52, Horford 21 - James Johnson 22, Tyler Johnson 19, Richardson 19, Ellington 14)
Atlanta Hawks - Detroit Pistons 105:98 (19:19, 32:22, 23:21, 31:36)
(Millsap 26, Korver 22, Schroder 17 - Leuer 22, Jackson 20, Drummond 15)
Houston Rockets - Los Angeles Clippers 140:116 (37:23, 37:34, 34:41, 32:18)
(Harden 30, Harrell 29, Ariza 18 - Felton 26, Jordan 20, Speights 15)
Minnesota Timberwolves - Milwaukee Bucks 116:99 (34:21, 21:27, 30:23, 31:28)
(Wiggins 31, LaVine 24, Muhammad 22 - Antetokounmpo 25, Parker 20, Beasley 12)
New Orleans Pelicans - New York Knicks 104:92 (31:21, 24:30, 24:18, 25:23)
(Davis 23, Evans 16, Holiday 12, Hield 12, Moore 12 - Anthony 26, Porzingis 21, Rose 20)
San Antonio Spurs - Portland Trail Blazers 110:94 (22:32, 25:20, 33:21, 30:21)
(Simmons 19, Green 18, Parker 18, Ginobili 14 - McCollum 29, Harkless 12, Crabbe 11)
Denver Nuggets - Philadelphia 76ers 122:124 (28:30, 32:30, 27:31, 25:33)
(Jokic 25, Mudiay 22, Gallinari 18 - Emiid 23, Ilyasova 23, Covington 19)
Golden State Warriors - Dallas Mavericks 108:99 (29:29, 30:19, 32:21, 17:30)
(Thompson 29, Durant 19, Stephen Curry 14 - Barnes 25, Matthews 14, Seth Curry 11, Nowitzki 11)
ZOBACZ WIDEO Plebiscyt na Trenera Roku – Adam Nawałka (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}