Wielki zawód w obozie King Szczecin. Podopieczni Marka Łukomskiego na własnym parkiecie sensacyjnie przegrali z Siarką Tarnobrzeg 76:84. Dla zespołu z Podkarpacia to pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.
- Chcę przeprosić kibiców, bo nasza gra była skandaliczna, poniżej poziomu, który na co dzień prezentujemy. Siarka rozegrała niezłe zawody, ale my nie zrobiliśmy nic, by im się przeciwstawić. Pozwalaliśmy im na łatwe zdobywanie punktów. Nie było w nas energii, nie biegaliśmy - tłumaczy Maciej Majcherek, kapitan zespołu.
Szczecinianie po dwunastu dniach przerwy wrócili do gry w rozgrywkach PLK. Ta długa pauza odbiła się na ich postawie. Już w pierwszej kwarcie Siarka uzyskała 11 punktów przewagi (23:12).
- Nie ma co zwalać na brak rytmu meczowego. Trenowaliśmy i powinniśmy wygrać spotkanie - dodaje Majcherek.
ZOBACZ WIDEO Michał Kołodziejczyk: Jacek Magiera może nie dać trzeciej szansy Langilowi (źródło: TVP SA)
Z biegiem czasu szczecinianie zaczęli łapać swój rytm. Jeszcze w trakcie drugiej kwarty zdołali odrobić straty, by po przerwie samemu uciec na jedenaście "oczek" przewagi. Wydawało się, że Siarka już się nie podniesie i poniesie kolejną porażkę w PLK.
Jednak tarnobrzeżanie pokazali charakter. W ostatniej kwarcie sprawy w swoje ręce wzięli Krzysztof Jakóbczyk (21 "oczek" w meczu) i Zane Knowles (16), którzy łącznie zdobyli 17 punktów z 24 całej drużyny. Ten pierwszy imponował rzutami z dystansu, z kolei środkowy rodem z Bahamów był skuteczny pod koszem.
Szczecinianie pierwszy raz w tym sezonie mają ujemny bilans (4:5). Przed nimi niezwykle ważne, ale zarazem trudne spotkanie z Polpharmą Starogard Gdański.
- Trener nas uczulał na to, że Siarka to groźny zespół, którego nie można zlekceważyć. Niestety. Nie udało się wygrać. Ta porażka boli i będzie bolała przez kilka najbliższych miesięcy. Frustracja jest ogromna. Trzeba usiąść i porozmawiać we własnym gronie. Tak dalej być nie może. Chyba za szybko poczuliśmy się, że jesteśmy dobrym zespołem - zauważa Majcherek.