Przemysław Frasunkiewicz: Wiele osób nas skreśliło

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Adam Warżawa
PAP / Adam Warżawa
zdjęcie autora artykułu

Asseco odniosło pierwsze zwycięstwo pod batutą Przemysława Frasunkiewicza w sezonie 2016/2017. Gdynianie dość niespodziewanie pokonali Energę Czarnych Słupsk 81:71.

Asseco Gdynia rozpoczęło sezon od dwóch porażek (z MKS-em Dąbrowa Górnicza i Miastem Szkła Krosno). W Słupsku ekipa Przemysława Frasunkiewicza była skazywana "na pożarcie".

Gdynianie chcieli jednak udowodnić, że stać ich na grę na poziomie PLK, choć wielu to kwestionowało po dwóch pierwszych spotkaniach.

- Zawodnicy w końcu zagrali na miarę swoich możliwości. I tutaj nawet nie chodzi o zwycięstwo, ale bardziej o to, że nikt nie kalkulował, nie oszczędzał się. Każdy zostawił serce na parkiecie. Taki styl powinien nas charakteryzować. Oczywiście ten styl musi być połączony z myśleniem. Bo samo bieganie z walczeniem nic by nie dało, bo to nie MMA - tłumaczy szkoleniowiec Asseco.

Gdynianie byli szybsi, zwrotniejsi i agresywniejsi od gospodarzy, którzy ponieśli tym samym drugą porażkę w sezonie. Wcześniej słupszczanie na własnym parkiecie przegrali z Polfarmeksem Kutno.

ZOBACZ WIDEO Jakub Czerwiński: Potrzebujemy serii zwycięstw w lidze

{"id":"","title":""}

- Nie uważam, żeby Energa Czarni Słupsk zagrali słabe zawody. Ja rozumiem, że wiele osób nas skreśliło po dwóch pierwszych meczach, ale taki jest właśnie sport. Tutaj zdarzają się niespodzianki - mówi Frasunkiewicz.

Asseco otrząsnęło się po dwóch porażkach i powoli wychodzi na prostą. Potwierdzeniem lepszej dyspozycji ma być spotkanie z Polfarmeksem Kutno w najbliższą niedzielę

- Wciąż mamy sporo problemów w drużynie, ale pewne rzeczy zaczynają się krystalizować. Nasza gra wciąż jest daleka od ideału, ale aczkolwiek zaangażowanie w sobotę było na odpowiednim poziomie - komentuje opiekun Asseco Gdynia.

Źródło artykułu: