New York Knicks myślą o sprowadzeniu Derricka Rose'a

AFP / Na zdjęciu pamiętny skład Chicago Bulls. Od lewej Joakim Noah, Derrick Rose i Jimmy Butler
AFP / Na zdjęciu pamiętny skład Chicago Bulls. Od lewej Joakim Noah, Derrick Rose i Jimmy Butler

New York Knicks są jedną z zaledwie kilku drużyn NBA, które potrzebują rozgrywającego. Nic dziwnego, że są zainteresowani byłym MVP ligi Derrickiem Rose'm.

New York Knicks i Chicago Bulls przeprowadzili wstępne rozmowy dotyczące transferu Derricka Rose'a - dowiedział się Ian Begley z portalu ESPN New York. - To czy i jak bardzo Bulls chcą przehandlować Rose'a nie jest jak na razie znane.

Begley przypomina słowa Generalnego Menedżera Knicks Steve'a Millsa i nowego trenera Jeffa Hornacka. Podczas powitalnej konferencji prasowej Hornacka, obaj powiedzieli, że Knicks muszą wzmocnić się na pozycji nr 1.

Spośród rozgrywających ważne kontrakty w Knicks na przyszły sezon mają tylko starzejący się i mający kłopoty z kontuzjami Jose Calderon, zastrzeżony wolny agent Langston Galloway, drugoroczniak Jerian Grant i wracający po poważnej kontuzji kolana Tony Wroten. Ani jeden z nich nie jest w gronie 30-40 najlepszych graczy NBA na tej pozycji.

ZOBACZ WIDEO Joachim Loew: Polacy byli świetnie ustawieni w defensywie (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Sprowadzenie Rose'a byłoby dla Knicks alternatywą, jeżeli nie udałoby im się przekonać do podpisania kontraktu Mike'a Conley'a, zdecydowanie najlepszego rozgrywającego, który dostępny jest w tym roku na rynku wolnych agentów. Do pozostania w Memphis Grizzlies przekonywać Conley'a ma sam Justin Timberlake.

Kontrakt Rose'a wygasa po zakończeniu sezonu 2016/17, czyli wtedy, gdy kończy się też umowa Russella Westbrooka, którym zainteresowani są Knicks.

W ostatnim tygodniu pojawiły się doniesienia o rozmowach, które Bulls prowadzili z Minnesota Timberwolves w sprawie transferu Jimmy'ego Butlera. Negocjacje wynikały jednak z zainteresowania Timberwolves, których nowym prezydentem i trenerem został były szkoleniowiec Bulls Tom Thibodeau.

Rose ma za sobą swój najlepszy sezon od czterech lat. Rozegrał aż 66 z 82 spotkań, zaliczając średnio 16,4 punktów, ale tylko 4,7 asyst na mecz, przy słabej skuteczności 43 proc. z gry. Po kontuzjach kolan jest już atletycznie tylko cieniem gracza, jakim był, gdy w 2011 roku został najmłodszym MVP sezonu regularnego w historii NBA. W dodatku, on i Butler nie dogadywali się ze sobą najlepiej na boisku.

Jest możliwe, że Bulls przed kolejnym sezonem zostawią w składzie tylko jednego z nich i nie będzie to Rose. W zeszłym tygodniu Steve Kyler z portalu "Basketball Insiders" doniósł o tym, że prędzej to Rose, a nie Butler opuści Chicago.

Komentarze (0)