Marek Zywert: To nie był stracony sezon

- Może nie dostawałem wielu minut i moje doświadczenie meczowe dużo nie wzrosło, ale przede wszystkim bardzo cieszy mnie fakt, że w końcu przetrwałem cały sezon bez kontuzji - mówi Marek Zywert, który wywalczył brązowy medal razem z Energą Czarnymi.

[b]

WP SportoweFakty: Długo świętowaliście wygraną z Anwilem Włocławek w "małym finale" Tauron Basket Ligi?[/b]

Marek Zywert: Praktycznie do samego rana. Było bardzo przyjemnie i wesoło. Będę długo o tym wspominał.

W rywalizacji z Anwilem poszło wam łatwiej niż się spodziewaliście?

- Nie możemy powiedzieć, że poszło łatwo. Wiedzieliśmy, że gdy uda nam się wygrać pierwszy mecz na wyjeździe, to później w naszej Gryfii będzie z górki. Pierwsza połowa pokazała, że Anwil nie przyjechał tutaj ze spuszczonymi głowami, wręcz przeciwnie, chcieli wyjechać ze zwycięstwem, lecz summa summarum udało nam się wyszarpać ten medal.

ZOBACZ WIDEO Tałant Dujszebajew świętuje! 48. urodziny znakomitego trenera

Jak pan patrzy na ten sezon? Odnieśliście spory sukces pod względem drużynowym, a jak wyglądała kwestia pana indywidualnej gry?

- To prawda. Sukces drużynowy osiągnięty i to nawet bardzo duży. Trzecie miejsce w TBL jest sporym sukcesem. Jeśli chodzi o mnie to nie mogę powiedzieć, że ten sezon jest dla mnie stracony. Może nie dostawałem wielu minut i moje doświadczenie meczowe dużo nie wzrosło, ale przede wszystkim bardzo cieszy mnie fakt, że w końcu przetrwałem cały sezon bez kontuzji. Na dodatek czuję się dużo pewniej i widzę po sobie, że zrobiłem postępy w pewnych aspektach mojej gry.

Czy tego grania nie było trochę za mało? Nie jest pan nieco tym faktem rozczarowany?

- Szczerze? To było trochę za mało tego grania. Wiem, że spokojnie byłem gotowy na minimum 5-10 minut w trakcie meczu, w zależności jakbym wykorzystał swoją szansę na parkiecie.

Czy możliwość trenowania u boku dobrych zawodników sprawił, że stał się pan lepszym koszykarzem?

- Sadzę, że tak, ponieważ możliwość trenowania z Jerelem Blassingamem, Mantasem Cesnauskisem oraz Łukaszem Sewerynem i wieloma innymi dobrymi graczami na mojej pozycji sprawiły, że moje doświadczenie koszykarskie poszło w górę, gdyż podpatrując każdego z osobna uczyłem się czegoś nowego, a ich doświadczenie z pewnością jest ogromne i warto się po prostu od nich uczyć.

Jak wygląda pana przyszłość? Jest pan związany jeszcze umową z klubem?

- Umowa z klubem jest wciąż aktualna. Jestem zainteresowany dalszą grą dla Energi Czarnych, ale nie ukrywam, że apetyt na minuty rośnie z każdym rokiem. Chciałbym częściej pojawiać się na parkiecie.

Jakie plany na wakacje?

- Chcę skupić się na kadrze U-20, która zaczyna się już niebawem i mam nadzieję, że dostanę się do ścisłej "dwunastki". Naszym celem na pewno będzie powrót do dywizji A.

To będzie trudne zadanie dla reprezentacji prowadzonej przez Arkadiusza Miłoszewskiego?

- Wierzę, że razem pod okiem trenera Miłoszewskieo i całego sztabu możemy dużo zdziałać.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: