To był już drugi mecz z rzędu, który Jeremy Sochan rozpoczął w wyjściowym składzie San Antonio Spurs. Takimi występami Polak na pewno odpłaca się za zaufanie.
Sochan w piątek w starciu z drużyną Philadelphia 76ers spędził na boisku aż 35 minut i rzucił w tym czasie 23 punkty, trafiając 11 na 17 oddanych rzutów z gry i 1 na 2 wolne. Otarł się ponadto o double-double, bo zanotował też dziewięć zbiórek.
ZOBACZ WIDEO: Były kadrowicz stworzył niesamowitą grę. Siatkówka bez wstawania z kanapy
To był pierwszy taki występ Polaka od dawna. - Bycie agresywnym, granie w zgodzie z własnym sobą, po prostu granie w koszykówkę - przyznał zapytany przez dziennikarza o sekret pierwszego od Świąt Bożego Narodzenie 20-punktowego występu. - Koledzy z drużyny znajdowali mnie na dogodnych pozycjach i po prostu miałem dobry dzień - dodał.
Polak był najlepszym strzelcem swojego zespołu i mocno przyczynił się do zwycięstwa Spurs 128:120. Gospodarze zachwycili na finisz, od stanu 113:117 kończąc spotkanie zrywem 15-3. Wygrali całą czwartą kwartę 37:25.
- Nie jestem zawodnikiem, który dostanie pięć izolacji na mecz i będzie grał w ten sposób. Mój styl sprowadza się do bycia obecnym po obu stronach parkietu, dawaniu potrzebnej energii i łączeniu wszystkiego w całość - przyznał 21-latek.
Sochan w 48 meczach w tym sezonie zdobywa dotychczas średnio 11,5 punktu, 6,6 zbiórki i 2,5 asysty.