Piekielnie gorąca atmosfera w Gryfii! "Schudłem z pięć kilogramów. Prawdziwa sauna"

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

W niezwykle tropikalnych warunkach przyszło grać koszykarzom Energi Czarnych Słupsk i Anwilu Włocławek w środowy wieczór w Hali Gryfia. - Była straszna duchota - przyznaje Greg Surmacz, zawodnik gospodarzy.

Z każdą kolejną minutą w Hali Gryfia temperatura rosła. Podgrzewali ją kibice, którzy stworzyli nieprawdopodobną atmosferę. Dopingowali swoich ulubieńców z całych sił, by po ostatnim gwizdku świętować czwarty brązowy medal w historii klubu.

- Kibice stworzyli niezwykłą atmosferę. To prostu trzeba zobaczyć i samemu ocenić. Coś niepowtarzalnego. Rywale mogą się na to szykować, dużo o tym mówić, ale w trakcie meczu nasi fani i tak ich zaskakują. To nam bardzo pomaga - mówi Grzegorz Surmacz.

Gospodarze byli przygotowani na tak gorącą atmosferę. Wiedzieli, że w Gryfii w trakcie meczu będą tropikalne warunki, z którymi poradzili sobie lepiej od gości z Włocławka. Surmacz podkreśla, że czuł się jak w saunie.

ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik: Zimny prysznic przed Euro się przyda (Źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- Było bardzo duszno w sali. Nie ma żadnych okien, drzwi, aby nieco wywietrzyć. Już podczas treningów czuliśmy tę duchotę, a do tego doszli przecież kibice, którzy cały mecz stoją i krzyczą. Do tego doszły opary ze sztucznych ogni. Po dwóch minutach biegania czułem się jakbym był w saunie. Schudłem chyba z pięć kilogramów - śmieje się skrzydłowy Czarnych Panter.

Środowe zawody lepiej rozpoczęli goście, którzy po dziesięciu minutach prowadzili 23:12. Włocławianie grali zespołowo i z dużą fantazją w ataku. Później jednak inicjatywę zaczął przejmować zespół ze Słupska, który stopniowo odrabiał straty. Kluczowa dla losów mecze okazała się czwarta kwartą. Tę część meczu Czarne Pantery wygrały 27:13, a a ostatecznie 78:62.

- To był mecz o życie dla Anwilu Włocławek i spodziewaliśmy się tego, że rywale wyjdą bardzo zmobilizowani od samego początku. Byli skoncentrowani, a my z kolei byliśmy rozkojarzeni i na za dużo pozwoliliśmy rywalom. Goście sporo piłek zebrali w ataku i mogli ponawiać akcje. Po przerwie rozkręciliśmy się i zaczęliśmy dyktować warunki. Końcowy wynik jest dla nas bardzo pozytywny i to jest najważniejsza wiadomość - komentuje Surmacz.

Zespół Energi Czarnych Słupsk powtórzył wynik z poprzedniego sezonu. Rok temu gracze Donaldasa Kairysa pokonali w "małym finale" Rosę Radom 2:1.

Źródło artykułu: