Właściciel Stelmetu BC: Rosa jest w tym miejscu, w którym my byliśmy cztery lata temu

- W Zielonej Górze wszyscy bardzo żyją tym finałem. Bilety się znakomicie sprzedawały. Czekamy na pierwszy gwizdek sędziego - przyznaje Janusz Jasiński, właściciel Stelmetu BC Zielona Góra.

[b]

WP SportoweFakty: W czwartek rozpoczyna się wielki finał Tauron Basket Ligi. Od waszego ostatniego meczu minęło już ponad tydzień. Czy dość długa przerwa pomiędzy spotkaniami nie wybiła z rytmu?[/b]

Janusz Jasiński: Ten czas faktycznie trochę się dłużył. Już nie możemy doczekać się tego pierwszego podrzutu piłki. Cały rok ciężko pracowaliśmy na to, aby znaleźć się w wielkim finale. Nie ma co ukrywać, że jest to dla nas wielkie święto. Tym bardziej, że po raz pierwszy w historii przystępujemy w roli drużyny, która zwyciężyła rundę zasadniczą. Mecze finałowe zawsze zaczynaliśmy na wyjeździe, a teraz rozpoczniemy rywalizację w Zielonej Górze. To duża sprawa dla naszego klubu, kibiców i zawodników.

Warto wspomnieć o tym, że po raz czwarty z rzędu zameldowaliście się w wielkim finale TBL. To ogromny sukces.

- Bardzo nam się spodobała gra w finale. Chcielibyśmy jak najczęściej grać o złoto. Takie są nasze cele, z których w ostatnich latach świetnie się wywiązywaliśmy. Mam nadzieję, że taki trend będzie utrzymany. Muszę przyznać, że w Zielonej Górze wszyscy bardzo żyją tym finałem. Bilety się znakomicie sprzedawały. Czekamy na pierwszy gwizdek sędziego.

ZOBACZ WIDEO Glik: presja? Na pewno nam nie przeszkadza (Źródło TVP)

{"id":"","title":""}

W opinii ekspertów jesteście zdecydowanym faworytem rywalizacji finałowej. Pojawiają się głosy, że jeśli Rosa "wyrwie" jeden-dwa mecze to będzie to ogromna niespodzianka. Takie myślenie utrudnia zadanie?

- Na pewno utrudnia. Proszę zobaczyć, co dzieje się w NBA. Wielki faworyt w postaci Golden State Warriors właśnie przegrywa 1:3 w Finale Konferencji Zachodniej z Oklahoma City Thunder. To jest dla sygnał, że cały czas musimy być skoncentrowani.

Przemysław Saczywko, prezes Rosy Radom, w rozmowie z WP SportoweFakty mówi jasno: "Pozwoliliśmy sobie już na świętowanie po wygranej z Anwilem Włocławek. Prawda jest taka, że my już ten sezon wygraliśmy. Teraz to Stelmet BC musi, ale my broni nie składamy." Czy Rosa grająca bez żadnej presji może być podwójnie niebezpieczna?

- Mam taką opinię, że Rosa jest w tym miejscu, w którym my byliśmy cztery lata temu. Wówczas po raz pierwszy weszliśmy do finału i pamiętam, że sam awans był dla nas ogromnym sukcesem. Też mocno świętowaliśmy po półfinale.

Warto przypomnieć, że był to sezon 2012/2013, w którym... zdobyliście mistrzostwo Polski. To dobry znak dla Rosy Radom.

- Zdajemy sobie sprawę, że ta sytuacja może być komfortowa dla Rosy. Nie ma co ukrywać, że my jesteśmy pod presją. Przez wszystkich jesteśmy uważani za faworytów, więc ewentualna porażka byłaby sensacją. Mogę zapewnić, że jesteśmy głodni tego mistrzostwa.

[b]

Rosa ma patent na Stelmet BC? W tym sezonie już dwukrotnie radomianie z wami wygrali.[/b]

- Nie wiem, czy nazwałbym to patentem, ale zdajemy sobie sprawę, że przegraliśmy już dwa mecze z Rosą Radom. Szczególnie bolesny był finał Pucharu Polski. Mogę zapewnić, że te porażki są w głowach zawodników. Oni o tym pamiętają, co powoduje, że przystąpią niezwykle skoncentrowani. Chcą wygrać i zapisać się na kartach historii klubu.

Dawno nikt tak nie dominował w rozgrywkach TBL. Łukasz Koszarek i Jerel Blassingame zgodnie potwierdzają, że ostatnim takim hegemonem był Asseco Prokom, który jak walec rozjeżdżał kolejnych rywali. Gdynianie robili to za sprawą gwiazd, u was rządzi zespół.

- Taka była nasza filozofia budowania drużyny. Saso Filipovski preferuje koszykówkę, w której jest duża intensywność. Szeroka ławka powoduje, że spora liczba zawodników jest zaangażowana w grę zespołu. Trener nie chciał, aby doszło do takiej sytuacji, że 1-2 graczy decyduje o obliczu całej drużyny w każdym spotkaniu.

Chcieliśmy polskimi zawodnikami osiągnąć sukces w Eurolidze. To są bardzo dobrzy gracze, ale nie formatu NBA, tak jak to było za czasów Asseco Prokomu Gdynia.

Czy coś się zmieniło w kwestii gry w EuroCupie w przyszłym sezonie? Pojawiły się nowe informacje?

- Panuje duża cisza w sprawie. Obie strony - FIBA i Euroliga - przygotowują taktykę na przyszłość. My uznaliśmy, że poczekamy na końcowe rozstrzygnięcia w TBL. Wówczas zobaczymy i ocenimy nasze ewentualne możliwości.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: