Trefl Sopot wygrywając 94:90 ze Śląskiem Wrocław (więcej o meczu -->> TUTAJ) odniósł trzynastą wygraną w Orlen Basket Lidze.
Śląsk był blisko wielkiego powrotu, bo w pewnym momencie przegrywał już nawet 53:72. Zdołał jednak doprowadzić do wyrównanej końcówki i mieli w niej swoje szanse. Wiary w sukces dodać mógł brak w najważniejszej części meczu Nicka Johnsona.
Amerykański obwodowy w ostatnim czasie gra znakomicie. W sobotę zaliczył 20 punktów, 11 asyst i pięć zbiórek. Był najlepszym graczem Trefla.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
Parkiet opuścił jednak na sześć minut przed końcem i już na niego nie wrócił. Czy była to zagrywka trenera Żana Tabaka? Johnson zdradził szczegóły takiej decyzji w rozmowie z serwisem zkrainynba.com.
- Byłem zmęczony, na dodatek pojawił się lekki problem zdrowotny. To nic groźnego, ale wraz ze sztabem medycznym podjęliśmy decyzję, by nie ryzykować. Cieszę się, że koledzy w ważnych momentach stanęli na wysokości zadania. Dopingowałem ich z ławki, przekazałem swoje uwagi - przyznał.
Nick Johnson w dziesięciu występach na parkietach Orlen Basket Ligi wykręcił średnie na poziomie 14,7 punktu, 6,0 asyst, 5,6 zbiórek i 1,5 przechwyty. W meczu z PGE Spójnią Stargard otarł się o triple-double. Zabrakło mu jednej zbiórki...
Trefl Sopot to wicelider Orlen Basket Ligi. Już w najbliższy piątek (14 lutego, godz. 18:00) zagra z Kingiem Szczecin w ćwierćfinale rozgrywanego w Sosnowcu turnieju o Pekao S.A. Puchar Polski.