- Za nami kolejny bardzo ciężki mecz przeciwko Polfarmexowi. Udało nam się uciec spod topora i wygrać mecz, ale podobnie jak w Kutnie, grało nam się bardzo ciężko. Chcieliśmy dzisiaj kontrolować zbiórki i szybki atak. W pierwszej połowie bardzo dobrze kontrolowaliśmy szybki atak, a dodatkowo dobrze broniliśmy. Co do zbiórek, to Polfarmex zanotował ich aż 23 w ataku, co jest naprawdę wielkim wynikiem - mówił zaraz po zakończeniu spotkania trener Donaldas Kairys.
Rywale z Kutna zanotowali w tym meczu aż 23 zbiórki ofensywne, co jest wyczynem godnym podkreślenia. - Oni są jednak najlepszą drużyną pod tym względem w lidze. To co oni mieli po zbiórkach w ataku, czyli łatwe punkty, my musieliśmy wypracowywać w inny sposób. Naszą przewagą był jednak fakt, że wykorzystywaliśmy grę w trumnie, bo stamtąd zdobywaliśmy większość punktów - stwierdził Litwin.
Koszykarze ze Słupska po pierwszej połowie prowadzili 41:27 i wydawało się, że odniosą pewne zwycięstwo. W drugich dwudziestu minutach mecz miał jednak zupełnie inny przebieg i Polfarmex był bliski sięgnięcia po zwycięstwo. - W trzeciej kwarcie Polfarmexowi zaczął wpadać każdy rzut, nawet kiedy byli pod naszą presją i nie były to łatwe rzuty, to znajdowały one drogę do kosza. Ta sytuacja ich mocno napędziła, nam podcięła skrzydła i w ten sposób wrócili do meczu - komplementował rywali szkoleniowiec słupszczan.
Energa Czarni Słupsk do sobotniego starcia przystąpili niemal w pełnym składzie. Zabrakło jedynie Mantasa Cesnauskisa. - Bardzo cieszę się, że mogłem skorzystać z dziewięciu zawodników. To pozwoliło nam zachować świeżość, a myślę, że to miało znaczenie. Obie drużyny były bardzo zmęczone w dodatkowych pięciu minutach, ale wydaje mi się, że my byliśmy nieco świeżsi i to zadecydowało o naszym sukcesie - zakończył Kairys.