Młody rozgrywający ma przed sobą bardzo ciekawą przyszłość. Grzegorz Grochowski w obecnym sezonie zrobił kolejny krok do przodu w swojej karierze, dzięki czemu dostaje od trenera Jarosława Krysiewicza coraz więcej minut na parkiecie. Na temat aktualnych rozgrywek oraz NBA porozmawialiśmy właśnie 22-letnim kreatorem gry. Zapraszamy do lektury.
WP SportoweFakty: Jesteście już bardzo dobrą drużyną?
Grzegorz Grochowski: A co to znaczy dobrą drużyną?
[b]
Wszyscy podkreślają, iż Polfarmex zagrał bardzo przeciętny mecz. A tylko dobre drużyny, grając słabo potrafią wygrywać.[/b]
- Zagraliśmy najsłabszy mecz od kilku tygodni. Wcześniej prezentowaliśmy naprawdę dobry basket. Teraz też nie wyglądało to najgorzej, ale nie graliśmy tak dobrze jak w poprzednich meczach. Podejrzewam, że wynikało to z naszych problemów kadrowych. Mieliśmy ciężki tydzień. Trenowaliśmy w zasadzie 3 na 3, gdyż ciągle ktoś wypadał z powodu kontuzji czy innych problemów. Myślę jednak, iż nie jest to powód do obaw.
Polfarmex zajmuje obecnie 6 miejsce w lidze. To dobra pozycja wyjściowa przed kolejnymi meczami?
- Na chwilę obecną nie liczy się miejsce w tabeli. Trzeba wygrywać wszystkie mecze na własnym parkiecie, a to co się uda na wyjeździe, będzie fajnym dodatkiem. Pokonaliśmy drużyny, które sąsiadują z nami w tabeli. Mamy korzystny bilans z Dąbrową Górniczą, AZS Koszalin czy z Asseco Gdynia. To jest duży plus. Nie możemy teraz przegrać z drużynami, które są niżej w tabeli.
W tym sezonie gracie trochę falami. Najpierw przyszła seria zwycięstw, później mieliście kilka porażek z rzędu. Teraz macie bilans 5 kolejnych wygranych. Nie obawiasz się, iż znowu nadejdą te słabsze mecze?
- Nie patrzę na to w tych kategoriach. Terminarz ułożył się tak, iż mecze z mocniejszymi drużynami mamy dopiero w drugiej połowie rundy. Wcześniejsze spotkania graliśmy z zespołami, z którymi powinniśmy wygrywać. Później są trudniejsze mecze, i co uda nam się wyszarpać to będzie na plus. Nie przewiduję serii porażek, gdyż moim zdaniem jesteśmy teraz lepszym zespołem niż w pierwszej rundzie.
Obecny sezon jest dla ciebie bardzo dobry. Praktycznie w każdym meczu grasz ponad 20 minut. Spodziewałeś się, że to wszystko może tak fajnie wyglądać?
- W każdym meczu to może nie, gdyż tak naprawdę dopiero od kilku spotkań gram trochę dłużej. Jest to dla mnie duża motywacja w kontekście kolejnych meczów. Czy spodziewałem się tego? Na pewno ciężko na to trenowałem w wakacje, aby mieć lepszy sezon niż ten poprzedni. Mam nadzieję, że utrzymam dobrą formę i będę mógł w każdym meczu dać zespołowi coraz więcej.
Przed wami pojedynek z Wilkami Morskimi Szczecin, które potrafią być bardzo nieprzewidywalne.
- Uważam, że miejsce Wilków Morskich nie jest adekwatne do tego jak się prezentują. Bardzo podoba mi się ich ofensywny basket. Uważam, że powinni być wyżej w tabeli. Na pewno jednak jest to zespół, który jest w naszym zasięgu. U siebie są bardzo mocni. Jedziemy tam wygrać, nie ma innej opcji. Myślę, że pojedziemy już w pełnym składzie i nasza rotacja będzie wtedy o wiele większa. W zespole ze Szczecina jest dużo indywidualności, są wielkie nazwiska, ale sam papier nie gra. [nextpage]
A będziecie faworytem tego meczu?
- Nie patrzę na to przez pryzmat tego, kto będzie faworytem tego meczu. Oba zespoły walczą o play-offy, więc jest to bardzo ważny mecz. Uważam, iż ten pojedynek nie ma faworyta.
[b]
Zmieńmy trochę temat. Śledzisz uważnie rozgrywki NBA?[/b]
- Tak, oczywiście.
Twoja ulubiona drużyna to?
- Szczerze mówiąc, nie mam ulubionego zespołu. Wiadomo, że teraz na topie jest Stephen Curry. Jest to naprawdę fantastyczny gość i bardzo lubię oglądać jego koszykówkę. W każdym razie nie mam jednej ulubionej drużyny. Może trochę bardziej podoba mi się Charlotte Hornets.
Bilans Golden State Warriors jest wręcz nieprawdopodobny. Co jest tak genialnego w tej drużynie?
- Trudne pytanie (śmiech). Nie mam pojęcia, jak to wszystko wygląda wewnątrz drużyny. Jak patrzę na ich grę, to widzę olbrzymią chemię w zespole, tylko pozazdrościć takiej atmosfery. Wydaje mi się, że to jest klucz do tego, że w całym sezonie wyglądają fantastycznie.
[b]
Myślisz, że pobiją rekord Chicago Bulls 72:10[/b]
- Tego im życzę, ale wiem, że w NBA z dnia na dzień można stracić kluczowego zawodnika. Wtedy wszystko może się posypać. Nie wiem jak będzie, ale mam nadzieję, że pobiją ten rekord.
A co sądzisz o Washington Wizards? Mieli walczyć o finał konferencji, a tymczasem mogą nie znaleźć się w play-offach.
- Myślę, że nic nie jest przesądzone. Mamy dopiero nieco ponad połowę sezonu. Myślę, że Washington odpali. W ostatnim meczu bardzo dobrze zagrał John Wall, a Wizards wygrali mecz na trudnym terenie w Nowym Jorku. Myślę, że "Czarodzieje" awansują do play-offów, a potem zobaczymy, co się wydarzy.
To podaj jeszcze swój typ na finał.
- Mój wymarzony finał to Golden State Warriors - San Antonio Spurs, ale wiadomo, że się to nie zdarzy. Wydaje mi się, że Golden State z Cleveland Cavaliers będzie dobrą powtórką z poprzedniego sezonu.
Rozmawiał Jakub Artych