Jeszcze na cztery minuty przed końcem niedzielnego spotkania po punktach Atera Majoka sopocianie prowadzili 73:67 i wydawało się, że bardzo blisko odniesienia pierwszego zwycięstwa na wyjeździe w tym sezonie.
Od tego momentu goście jednak kompletnie stanęli i punkty zaczęli zdobywać gospodarze, którzy najpierw doprowadzili do remisu, by później objąć prowadzenie. Podopieczni Emila Rajkovicia ostatecznie triumfowali 81:76.
Dla Śląska w tej części meczu punktowali Denis Ikovlev, Jarvis Williams, Michał Jankowski i Norbert Kulon. Zoran Martić, trener Trefla Sopot, uważa, że kluczową postacią dla losów spotkania był Ikovlev.
- W drugiej połowie nie potrafiliśmy znaleźć odpowiedzi na Ikovleva, który grał na pozycji silnego skrzydłowego. Ukrainiec zdobył zdecydowanie za dużo punktów. Kreował także pozycje dla kolegów. To był główny powód naszej porażki - podkreśla Martić.
Ciekawostką jest fakt, że w pierwszej połowie sopocianie potrafili ograniczyć poczynania Ikovleva, który zdobył tylko dwa punkty. Później jednak Ukrainiec dorzucił do swojego dorobku kolejnych dwanaście oczek. Dlaczego sopocianie w drugiej odsłonie na aż tyle pozwolili skrzydłowemu Śląska?
- To jest dobre pytanie, ale nie umiem na to odpowiedzieć - szczerze przyznaje Słoweniec.
Trefl Sopot z bilansem 4:16 zajmuje 16. miejsce w Tauron Basket Lidze.
Tomasz Majewski kończy karierę - ostatni sezon mistrza. Motywacji nie brakuje
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.