Nie tak jednak inaugurację nowego sezonu Tauron Basket Ligi wyobrażał sobie Paweł Kikowski i jego koledzy. Zespół musiał uznać wyższość Energi Czarnych Słupsk.
- Zagraliśmy fatalne spotkanie. Bardzo słabo broniliśmy, o czym świadczy 93 punkty stracone w całym meczu. Takie rzeczy nie mogą się zdarzać, jeśli chcemy coś zwojować w tym sezonie - podkreśla strzelec ze Szczecina, który zdobył w tym meczu 19 punktów.
Szczecinianie w niedzielnym spotkaniu przypominali nieco zespół z poprzedniego sezonu, który przegrywał mecz za meczem w rozgrywkach.
- Nie chcę wywoływać wilka z lasu. Nie mam już zamiaru przegrywać tylu spotkań. Będziemy całą drużyną się starać, aby nie doprowadzić do takiej sytuacji. Chcemy się poprawić. W niedzielę zespół ze Słupska nas wypunktował. Zasłużyli na zwycięstwo - komentuje Kikowski.
Część zawodników ze Szczecina była nieco zaskoczona atmosferą, która panowała w hali Gryfia. Amerykanie nie do końca byli świadomi, że kibice mogą być tak głośno.
- Zagranicznym kolegom mówiłem, że tutaj atmosfera przypomina nieco tą, która panuje podczas meczów uniwersyteckich w Stanach Zjednoczonych. Tak też było - ocenia gracz Wilków Morskich, który bardzo chwali postawę Jerela Blassingame'a, który w całym meczu "rozdał" aż dziewięć asyst.
- Ma niesamowitą wizję gry. Każdym podaniem otwierał grę. To jest prawdziwy generał. Blassingame to cwany lis boiskowy. Wie, jak wymusić presję na rywalu - podkreśla.
W niedzielę szczecinianie na własnym boisku zmierzą się z Siarką Tarnobrzeg. Czy zrehabilitują się za postawę w Słupsku?
- Trzeba wyciągnąć wnioski i zapomnieć o tym spotkaniu w Słupsku. Siarka to drużyna nieobliczalna, która pokonała Śląsk u siebie. Przyjadą pewni siebie. Będą chcieli pokazać, że to nie był przypadek. My z kolei chcemy udowodnić, że to był wypadek przy pracy - zaznacza Paweł Kikowski.