Gwiazdor Milwaukee Bucks rzucił aż 43 punkty, do których dodał siedem zbiórek i osiem asyst. Jego drużyna pokonała u siebie grających w pełnym składzie Philadelphia 76ers 135:127.
Damian Lillard był nie do zatrzymania dla defensywy rywali. Grał praktycznie cały mecz, bo 44 minuty (z 48 możliwych) i trafił w tym czasie 14 na 27 oddanych rzutów z pola, w tym 8 na 15 za trzy oraz wszystkie siedem wolnych.
Oprócz Lillarda, świetni byli też rezerwowi. Gary Trent Jr. dorzucił 23 oczka, a Bobby Portis miał 18 punktów i 13 zbiórek. To 28. sukces Bucks w tym sezonie, a już trzeci nad Sixers w trzecim bezpośrednim starciu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa zachwyciła w Davos
Gościom z Filadelfii na nic zdało się 39 punktów Tyrese'a Maxeya czy 27 oczek i 12 zbiórek Joela Embiida. Inny z liderów Sixers, Paul George, w 29 minut zapisał przy swoim nazwisku 12 punktów. Sytuacja tej drużyny jest trudna, bilans 20-32 daje im aktualnie 11. miejsce w Konferencji Wschodniej.
W innym z niedzielnych meczów Houston Rockets pokonali Torotno Raptors 94:7, notując już 33. sukces w kampanii 2024/2025. Złe wieści dla Teksańczyków są jednak takie, że już w pierwszej kwarcie parkiet zmuszony był opuścić ich podstawowy środkowy, Alperen Sengun. Turecki center uskarżał się na ból pleców.
Wyniki:
Detroit Pistons - Charlotte Hornets 112:102 (39:15, 27:31, 24:27, 22:29)
(Harris 20, Cunningham 19, Beasley 17 - Bridges 30, Curry 26, Wong 17)
Milwaukee Bucks - Philadelphia 76ers 135:127 (40:39, 25:24, 38:27, 32:36)
(Lillard 43, Trent Jr. 23, Lopez 15 - Maxey 39, Embiid 27, Yabusele 18)
Houston Rockets - Toronto Raptors 94:87 (18:22, 19:20, 21:21, 36:24)
(Brooks 19, Jalen Green 18, Jeff Green 14 - Quickley 20, Barnes 15, Shead 14)