Jeszcze przed rozpoczęciem przygotowań do mistrzostw Bośniacy byli w bojowym nastawieniu. Na liście powołanych przez selekcjonera znaleźli się trzej znakomici koszykarze i zarazem liderzy kadry - Mirza Teletović, Jusuf Nurkić oraz Nihad Dedović. Całej trójki zabraknie jednak we Francji.
Za spore zaskoczenie uznano wówczas obecność tego ostatniego, gdyż wcześniej dyskutowano, czy będzie mógł on zagrać na mistrzostwach Europy. 25-letni koszykarz od trzech lat występuje u naszych zachodnich sąsiadów i postanowił zrzec się obywatelstwa, by przyjąć niemiecką narodowość. To ostatecznie uniemożliwiło mu grę w kadrze.
[ad=rectangle]
W przypadku Teletovicia przeszkodą okazała się - tak jak niegdyś u Marcina Gortata - kwota ubezpieczenia, które tamtejsza federacja koszykówki musiałaby zapłacić Phoenix Suns. Jako że związek boryka się z trudną sytuacją finansową, nie było mowy o dojściu do porozumienia. Zobowiązania wobec klubu przeszkodziły również Nurkiciowi, zawodnikowi Denver Nuggets.
- Na pewno będziemy za nimi tęsknić, bo to nasi kluczowi zawodnicy. Jednak możemy i musimy sobie bez nich poradzić i dać z siebie maksimum - mówił jeszcze w lipcu Nedim Buza.
Ich nieobecność znacząco wpłynęła na potencjał Bośniaków. Na dodatek trener Dusko Ivanović, który nie był przygotowany na takie rozwiązanie, musiał dokonać sporych zmian w składzie. Nasi grupowi rywale nie wyglądają już tak groźnie i to ich notowania wśród ekspertów stoją aktualnie niżej.
Zresztą wiele do życzenia pozostawiała ich gra w meczach kontrolnych. Zespół z Bałkanów wygrał przecież tylko cztery z dwunastu spotkań, ulegając chociażby Turkom, z którymi niedawno zmierzyli się Biało-Czerwoni. Nie zmieniło to jednak ani nastawienia, ani tym bardziej ambicji Bośniaków, którzy nawet pod nieobecność gwiazd liczą, że uda im się awansować do fazy pucharowej.
- Myślę, że zrobiliśmy sporo dobrego w czasie przygotowań. Zagraliśmy dwanaście meczów i uważam, że jesteśmy obecnie gotowi na rozpoczęcie mistrzostw Europy. Obecnie jesteśmy w pełni skoncentrowani na meczu z Polską. Wszyscy jesteśmy zdrowi. W ostatnich turniejach pokazaliśmy, że podnieśliśmy naszą formę. Mam nadzieję, że osiągniemy nasz główny cel - powiedział na konferencji przed wylotem do Montpellier Elmedin Kikanović.
To właśnie 26-letni środkowy, ostatnio związany z Albą Berlin, ma być liderem Bośniaków i doprowadzić ich do czołowego miejsca w grupie A, które pozwoli na udział w fazie pucharowej turnieju.
- Nie czuję żadnej presji. Nasza największa siła tkwi w zespole i mam nadzieję, że poprzez współpracę i dobrą obronę będziemy zwyciężać. Nie ma znaczenia, kto będzie zdobywał punkty. Myślę, że mamy wystarczająco dużo utalentowanych koszykarzy. To od nas zależy, w jakim stopniu ograniczymy przeciwnika - dodał center.
Innym atutem naszych rywali ma być.. trener. Dusko Ivanović to w końcu doświadczony szkoleniowiec, który przez wiele lat prowadził TAU Ceramikę Vitoria. 58-letni Czarnogórzec odnosił spore sukcesy z hiszpańskim zespołem. W ostatnim sezonie prowadził greckiego potentata Panathinaikos Ateny, z którym zdobył wicemistrzostwo Grecji i Puchar Grecji.
- Jestem pewien, że zespół, który jedzie na EuroBasket, ma wspaniały charakter. Przez pięćdziesiąt dni pracowali bez żadnego incydentu. Możemy być dumni z tych facetów. Będziemy potrzebowali trochę szczęścia, aby przejść do drugiej rundy i odnieść spory sukces. Niemniej Bośnia ma najlepszego trenera na mistrzostwach Europy. Z całym szacunkiem dla pozostałych, ale Ivanović jest najlepszy - zachwalał selekcjonera Harun Mahmutović, sekretarz generalny w tamtejszej federacji.
W ogóle Bośniacy są ostatnio w dobrych nastrojach. Ciężko znaleźć konkretne uzasadnienie takiego stanu, chyba że... weźmiemy pod uwagę ogromny sukces reprezentantów tego kraju do lat 16. Bośnia i Hercegowina została bowiem mistrzem Europy w tej kategorii wiekowej. O złotym medalu w kraju było niezwykle głośno. Zresztą zawodników w Sarajewie powitało na ulicach ponad 50 tysięcy kibiców!
Bedlam in #Sarajevo as Bosnia celebrates winning the U16 European Championship in basketball. pic.twitter.com/9NHvSLwtLg
— Bryan Armen Graham (@BryanAGraham) sierpień 17, 2015
Wygląda na to, że wiara w narodzie ożyła. Wszakże przyszłość kadry rysuje się w świetnych barwach. Aktualnie jednak nie jest tak dobrze. Nie tylko z uwagi na brak liderów. Bośniacy - podobnie jak Polacy - zdecydowali się na sprowadzenie posiłków i (nie po raz pierwszy) naturalizację amerykańskiego rozgrywającego Gregory'ego Renfoe, co jest potwierdzeniem problemów.
- Jestem bardzo zadowolony z naszych przygotowań. Wykazaliśmy silną mentalność. Jestem przekonany, że naszym atutem będzie gra zespołowa i duch walki. Teraz patrzymy tylko na pierwszy mecz z Polską, ale zdajemy sobie sprawę, że każde spotkanie będzie trudne. Póki co nie myślę o innych meczach. Nasze szanse na awans nadal będą otwarte, niezależnie od tego, czy przegramy, czy wygramy - przekonywał przed wylotem do Montpellier Ivanović.