Wojciech Kamiński: Nie komentuję pracy sędziów

Rosa Radom drugi rok z rzędu przegrała w "małym finale". Tym razem podopieczni Wojciecha Kamińskiego okazali się słabsi od Energi Czarnych Słupsk.

- Gratuluję trenerowi Energi Czarnych, zawodnikom i całej organizacji. Zdobycie brązowego medalu to duży sukces dla tego klubu - mówił po zakończeniu spotkania wyraźnie niezadowolony Wojciech Kamiński, opiekun Rosy.

[ad=rectangle]

Radomianie mieli ten mecz już praktycznie w "garści", ale w ostatnich minutach dali rozpędzić się gospodarzom, którzy wykorzystali swoją szansę. Goście w połowie czwartej kwarty prowadzili już 63:55, ale od tego czasu zdobyli zaledwie siedem punktów, tracąc aż 19!

- Myślę, że wszystkie mecze były spotkaniami godnymi "małego finału". To były wielkie widowiska. Szkoda, że się nie udało zwyciężyć - dodał Kamiński.

Radomianie w tym meczu popełnili aż 31 przewinień! Czterech zawodników nie dokończyło spotkania z powodu pięciu fauli - Mike Taylor, Łukasz Majewski, Michał Sokołowski i Damian Jeszke.

Gospodarze wykonywali aż 38 rzutów za jeden punkt. Sam Karol Gruszecki czternastokrotnie stawał na linii rzutów wolnych.

- Graliśmy bardzo agresywnie, nie wiem czy bardziej agresywnie od Czarnych, ale oni mieli dwa razy więcej rzutów wolnych. Dużo punktów nam pouciekało. Ogólnie nie komentuję pracy sędziów. W tym "małym finale" widziałem już wiele akcji, w których były kroki, ale arbitrzy puścili grę. Tak chociażby Teraz tego nie zrobili przy sytuacji z Sokołowskim. Ze sportowego punktu widzenia akcja miała ogromne znaczenie, bo przegrywaliśmy wówczas zaledwie jednym punktem - zaznaczył Kamiński.

Rosa Radom drugi rok z rzędu zajęła czwarte miejsce. Rok temu w "małym finale" gracze Kamińskiego przegrali z Treflem Sopot. - Pozostaje nam czwarte miejsce. Gratulacje dla całej drużyny za udany sezon. Dziękuję działaczom za zaufanie, a kibicom za doping - podsumował opiekun Rosy.

Źródło artykułu: