Prognoza TBL: Stelmet mistrzem sezonu zasadniczego, Trefl w play-off

Z tyłu toczy się walka o uniknięcie ostatniej pozycji w Tauron Basket Lidze. Zamieszane w nią są cztery zespoły. W najgorszym położeniu są starogardzka Polpharma i tarnobrzeskie Jezioro.

Aktualnie ostatnie miejsce okupuje zespół Zbigniewa Pyszniaka. Klub z Podkarpacia ma przed sobą szereg trudnych meczów. Wydaje się, że jedynie w dwóch starciach jest w stanie powalczyć o zwycięstwo - u siebie z Polskim Cukrem i Anwilem. W pozostałych przypadkach zanosi się na porażki.
[ad=rectangle]
Jeszcze bardziej wymagający terminarz ma ekipa Mariusza Karola. "Kociewskie Diabły" zagrają przecież z Asseco, Treflem, Stelmetem i Energą Czarnymi. Wszystkie wymienione zespoły mają o co walczyć i są po prostu lepsze. Zresztą potwierdziły to już w pierwszych spotkaniach. Polpharma może za to powalczyć o wygraną w Szczecinie, zwłaszcza że już raz udało im się pokonać King Wilki Morskie.

Problem w tym, że starogardzianie na wyjazdach grają koszmarnie. Poza tym zespół Mihaila Uvalina ma o co walczyć. Ma dość strawną końcówkę, więc w przypadku poprawy dyspozycji może się jednocześnie pokusić o lepszy bilans na koniec sezonu zasadniczego. Niby nic, ale jednak wiele dla beniaminka.

Na finiszu nie widzimy wielkich szans na zwycięstwa dla kolejnego z beniaminków - Wikany Startu. Lublinianie mają przed sobą cztery trudne spotkania oraz mecz w Szczecinie z Wilkami Morskimi. Zawodnicy Pawła Turkiewicza raczej nie zajmą ostatniej pozycji, ale raczej nie zaskoczą niczym w ostatnich potyczkach.

Kto zajmie trzynastą pozycję? Największe szanse dajemy ekipie ze Szczecina. Kto zajmie ostatnie? Tu akurat postawilibyśmy na Polpharmę.

[nextpage]Wykruszyło nam się kilka drużyn z walki o ósme miejsce, ostatnie dające grę w play-off, w tabeli. W tabeli umieściliśmy Anwil, ale powiedzmy sobie wprost - włocławianie mają już tylko matematyczne szanse na to, żeby dopaść sopocian. W praktyce nie bez powodu doszło do ogromnych przetasowań w drużynie.

Zatem na polu walki pozostają nam trzy sensowne zespoły. W najlepszym położeniu jest Trefl, który ostatnio się nieco pozbierał. Terminarz dla ekipy Mariusza Niedbalskiego jest wymagający. Głównie dlatego, że u siebie żółto-czarni podejmą trudnych rywali (Rosę Radom i PGE Turów Zgorzelec), a na wyjeździe słabszych. Przy takim układzie nietrudno o wpadkę. Natomiast wygrane nad czołowymi zespołami byłyby sporymi niespodziankami.
[ad=rectangle]
Najłatwiejszą drogę na finiszu ma Polfarmex Kutno. Sęk w tym, że zespół z Kutna stracił swojego lidera - Kwamaina Mitchella. Kto wie, jak bez niego sobie poradzą. Co prawda beniaminek najpierw zmierzy się ze Stelmetem i Energą Czarnymi, czyli dwoma mocnymi rywalami, ale potem już od niego będzie zależało, czy uda mu się sięgnąć po komplet wygranych.

Najważniejszy będzie mecz z Polskim Cukrem, do którego dojdzie na sam koniec. To także wielki sprawdzian dla zespołu Miliji Bogicevicia. Torunianie miewają przebłyski dobrej gry, zaliczyli niedawno zwycięską serię, ale oni mogą wszystko zaprzepaścić już w najbliższej kolejce, kiedy zagrają z Treflem. Prawdę mówiąc porażka sopocian jeszcze bardziej skomplikuje sytuacje, zaś ich wygrana znacząco przybliży do celu.

Biorąc jednak pod uwagę bezpośrednie starcia, jak i kilka innych czynników, wszystko wskazuje na to, że nie będzie kompromitacji w wykonaniu sopocian. Żółto-czarni powinni zająć ósme miejsce.

[nextpage]
Stelmet znajdował się na czele zestawienia również przed pięcioma kolejkami. Wówczas prognozowaliśmy, że wicemistrzowie Polski zajmą pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. Wszystko wskazuje na to, że faktycznie tak będzie.

Drużyna Sasy Filipovskiego aktualnie jest samodzielnym liderem rozgrywek. W ostatnich pięciu meczach dołożyła do swojego dorobku dziewięć punktów, czyli wygrała cztery spotkania. Gorzej w tym okresie spisali się główni konkurenci klubu z Winnego Grodu - AZS Koszalin i PGE Turów Zgorzelec.
[ad=rectangle]
Mistrzów Polski nie można jeszcze przekreślać. Zawodnicy Miodraga Rajkovicia rozegrali o mecz mniej i w przypadku zwycięstwa będą tylko punkt za Stelmetem. To niewiele. Jednak już niebawem wyjaśni się, czy obrońcy tytułu nadal są mocni. Akurat oni mają bardzo trudny terminarz. Wszakże już w najbliższej kolejce zagrają z AZS-em Koszalin. Jeśli przegrają, to mało prawdopodobne, aby udało im się dogonić koszykarzy z Zielonej Góry.

A nawet jeśli, to wtedy o pierwszej pozycji zadecyduje ostatni mecz w rundzie zasadniczej. PGE Turów podejmie w nim Stelmet. Przypomnijmy, że w pierwszym spotkaniu lepsi okazali się wicemistrzowie, którzy wygrali 78:70. Zatem to oni mają więcej atutów po swojej stronie.

Za kolejny można uznać łatwiejszy terminarz. Co prawda gracze Filipovskiego będą musieli się postarać, aby uniknąć porażek, ale Polfarmex i Polski Cukier to nie zespoły na poziomie AZS-u czy Energi Czarnych Słupsk. Właściwie tylko Rosę można zaliczyć do trudnych przeciwników.

Drużyna Igora Milicicia też nie ma wcale trudnego terminarza, ale nie bierzemy jej pod uwagę z dwóch powodów. Pierwszy to znacząca strata do Stelmetu (dwa punkty), a drugi to gorszy bilans bezpośrednich starć. Zatem tylko ogromny fart mógłby sprawić, że to koszalinianie graliby w play-off z pierwszego miejsca.

Za plecami wymienionej trójki znajdują się jeszcze Rosa Radom i Śląsk Wrocław. Obie drużyny są tak blisko AZS-u, że mogą znaleźć się na podium. Warunek jest jeden - wysoka forma na finiszu. Wydaje się, że łatwiejsze mecze mają przed sobą Wojskowi, ale w ich przypadku kluczowe będzie starcie właśnie z zespołem z Koszalina.