Mistrz nie zostawił złudzeń - relacja z meczu Wisła Can Pack Kraków - Ślęza Wrocław

Krakowianki wedle przypuszczeń bardzo pewnie pokonały wrocławską Ślęzę wykonując istotny krok w kierunku półfinału. Beniaminkowi zabrakło atutów, by nawiązać walkę z utytułowanym przeciwnikiem.

Faza play off rozpoczęła się pod Wawelem bardzo pomyślnie. Wiślaczki od pierwszych minut zdominowały Ślęzę. Proste, aczkolwiek skuteczne akcje spowodowały, że po chwili rezultat brzmiał 12:2. Duża tu zasługa Allie Quigley, która brylowała jeżeli chodzi o rzuty, będąc nieuchwytnym dla rywalek. Wtedy trener Krzysztof Szwej poprosił o czas, by odmienić coś w grze swojej drużyny.
[ad=rectangle]
Pauza trochę pomogła. Dystans został zmniejszony za sprawą Magdaleny Leciejewskiej, dawnej gwiazdy Wisły. Niemniej błyskawicznie odpowiedziała Cristina Ouvina dając dobrą zmianę. Hiszpanka wykorzystała własną kreatywność, dzięki czemu gospodynie ponownie odskoczyły. Nie pomagały nawet starania Barbary Głockiej. Jeśli sytuacja robiła się choć częściowo niebezpieczna podopieczne Stefana Svitka przyspieszały utrzymując zadowalający dla siebie wynik.

Wrocławiankom brakowało wielokrotnie płynności. Konstruowane zagrania przychodziło łatwo odczytać, więc rzadko kiedy obserwowało się jakiś element zaskoczenia. Mało swobody miały amerykańskie zawodniczki stąd to nie one przejmowały ciężar gry ofensywnej.

Miejscowym zdarzały się pojedyncze błędy wynikające raczej ze słabej koncentracji, lecz generalnie rzecz biorąc wypełniały przedmeczowe założenia. Do przerwy wygrywały 42:25. To gwarantowało komfort wobec kolejnych minut.

W trzeciej partii obie ekipy wyglądały kiepsko pod względem strzeleckim. Liczby na tablicy świetlnej długo prawie się nie zmieniały, a faworytki publiczności jakby wytraciły impet. Mimo tego zachowały wysoką zaliczkę. Nie zawodziła bowiem zawsze solidna Jantel Lavender. Podobnie Quigley, która prezentowała najwyższy poziom spośród wszystkich koszykarek. Obie tak naprawdę stanowiły motor napędowy klubu spod Wawelu. Jedenaście minut przed finiszem zwyciężał on 51:31.

Beniaminek TBLK zbyt indywidualnie chciał odwrócić losy rywalizacji, ale to nie wystarczyło na obronę krajowego czempiona. Decydująca batalia uchodziła zatem za formalność. Niewiadomą pozostawały tylko rozmiary końcowego triumfu zespołu w białych strojach.

Trzeba przyznać, że podczas tych fragmentów znów nieco podkręcił tempo definitywnie stawiając kropkę nad i. Przypomniały o sobie Farhiya Abdi i Gintare Petronyte. Szwedka gdy znalazła się w okolicach kosza zazwyczaj umieszczała piłkę między obręczą. W kolektywie z Dolnego Śląska zaś wyróżniła się Agnieszka Śnieżek. Ostatecznie Wisła pokonała Ślęzę i jest o krok od półfinałów.

Wisła Can Pack Kraków - Ślęza Wrocław 74:45 (26:17, 16:8, 13:8, 19:12)

Wisła:
Quigley 20, Lavender 17, Abdi 13, Petronyte 6, Żurowska-Cegielska 6, Ouvina 5, Vandersloot 4, Skobel 3, Ziętara 0, Puter 0.

Ślęza:
Śnieżek 12, Czarnecka 8, Głocka 8, Leciejewska 6, Player 6, Mistygacz 3, Zuchora 2.

Źródło artykułu: