Nie chcę niczego popsuć - rozmowa z Ivanem Radenoviciem, graczem AZS Koszalin

- Dużą rolę odegrał Igor Milicić, który do mnie zadzwonił i przedstawił wszystkie argumenty - mówi Ivan Radenović, nowy środkowy Akademików. Serb w składzie zastąpił Garricka Shermana.

[b]

Karol Wasiek: Dlaczego Ivan Radenović zdecydował się podpisać kontrakt dopiero pod koniec stycznia? W Polsce mówiło się, że zwlekałeś z powodu dużych wymagań finansowych. To prawda?[/b]

Ivan Radenović: Też słyszałem takie głosy i chciałbym je na łamach tego wywiadu zdementować. Pod koniec zeszłego sezonu zmagałem się z dość poważną kontuzją i chciałem ją do końca wyleczyć, dlatego też nie związałem się z żadnym klubem na początku obecnego sezonu. Byłoby to nieuczciwe z mojej strony, gdybym podpisał kontrakt z zespołem i nie był do końca przygotowany do treningów i meczów.

Rozumiem, że teraz jesteś już w 100 procentach gotowy do gry?

- Jestem gotowy do treningów, ale myślę, że w tej chwili nie jestem jeszcze przygotowany w 100 procentach. Na to potrzeba trochę czasu.
[ad=rectangle]
Co robiłeś przed podpisaniem kontraktu?

- Przebywałem w Belgradzie, gdzie miałem pewne osobiste problemy, z którymi musiałem poradzić. W międzyczasie pracowałem w hali oraz na siłowni z Aleksandarem Matoviciem, który w przeszłości był moim trenerem.
Czy taka długa przerwa nie wybije cię z rytmu?

- To prawda, że miałem dość długą przerwę od meczów, ale cały czas byłem w kontakcie z koszykówką. Jestem już na tyle doświadczonym koszykarzem, że wiem, jak sobie poradzić w takich sytuacjach. Myślę, że po kilku tygodniach treningów dojdę do odpowiedniej formy i złapię rytm meczowy. Jestem spokojny o ten fakt. Wierzę, że moja aklimatyzacja nie będzie trwała długo i będę pomocny drużynie już w najbliższych meczach. [b]

Ivan Radenović pomoże AZS w zdobyciu medalu w tym sezonie?
Ivan Radenović pomoże AZS w zdobyciu medalu w tym sezonie?

Dlaczego związałeś się z AZS Koszalin?
- [/b]

Tutaj dużą rolę odegrał Igor Milicić, trener AZS Koszalin, który do mnie zadzwonił i przedstawił wszystkie argumenty, które przemawiały za podpisaniem kontraktu w Koszalinie. Po dyskusji doszliśmy do wniosku, że nasze stanowiska są bardzo podobne w sprawie mojej przydatności w zespole oraz celów drużyny. Bardzo podoba mi się fakt, że AZS jest bardzo ambitnym klubem.

W latach poprzednich grałeś w wielkich klubach europejskich. Czy grę w Koszalinie traktujesz jako wyzwanie?

- Oczywiście! Wiem, ze AZS jest klubem, który wcześniej nie był na szczycie tabeli, ale teraz będzie inaczej, bo mamy utalentowany i bardzo ambitny zespół, który stać na odniesienie sukcesu.

Czy inne kluby były zainteresowane twoimi usługami?

- W wakacje kilka drużyn było mną poważnie zainteresowanych, ale tak jak mówiłem wcześniej, zależało mi na tym, aby wrócić do pełni zdrowia. Na początku sezonu również otrzymałem kilka propozycji, ale żadna z nich nie satysfakcjonowała mnie na tyle, aby podpisać kontrakt.

Czy przed podpisaniem kontraktu posiadałeś jakąś wiedzę na temat klubu z Koszalina?

- Powiem szczerze, że przed rozmową z trenerem Miliciciem moja wiedza o polskiej lidze była dość skromna. Nie wiedziałem za dużo o tym klubie i rozgrywkach. Szybko jednak zrobiłem przegląd informacji i doszedłem do wniosku, że podpisanie kontraktu z AZS będzie bardzo dobrą decyzją. Okazało się, że znałem kilku zawodników, którzy grali w przeszłości w kubie i oni potwierdzili, że warto związać umową z tym zespołem.

Czego możemy się po tobie spodziewać? Co chcesz wnieść do nowego zespołu?

- Przede wszystkim nie chcę niczego popsuć. Wiem, że "maszyna" bardzo dobrze pracuje i głupotą byłoby wszystko zmieniać pod moją osobę. Przyjechałem tutaj pomóc i nieco naoliwić dobrze pracującą maszynę (śmiech). Moimi atutami są z pewnością walka na deskach, gra w defensywie, ale lubię też czasem zdobyć punkty (śmiech). Jeśli chodzi o pozycję, to przez większość kariery byłem silnym skrzydłowym, ale w kilku drużynach ustawiano mnie na pozycji numer pięć.

Źródło artykułu: