Qyntel Woods mógł grać w Treflu Sopot. Dlaczego Amerykanin nie występuje znów w Trójmieście?

- Mieliśmy ofertę na Qyntela Woodsa na stole - mówi nam [tag=36330]Andrzej Dolny[/tag], prezes Trefla Sopot. Dlaczego w takim razie Amerykanin nie trafił do trójmiejskiego klubu?

Qyntel Woods jest uznawany za jednego z najlepszych zawodników, którzy biegali po ligowych parkietach. Gracz przez dwa sezony występował w ekipie Asseco Prokomu Gdynia. W sezonie 2008/2009 został najlepszym strzelcem ligi - notując średnio 19,2 punktu na mecz. W 2009 roku został wybrany MVP finałów.

[ad=rectangle]
Przed tym sezonem zawodnik dość niespodziewanie wybrał ofertę AZS Koszalin i wrócił na parkiety Tauron Basket Ligi. Aczkolwiek los Amerykanina mógłby wyglądać zdecydowanie inaczej, gdyby na jego usługi zdecydowaliby się chociażby... działacze Trefla Sopot. - Tak, to prawda. Mieliśmy na stole jego ofertę. Ta propozycja na usługi Qyntela Woodsa spłynęła jednak do klubu nieco za późno. To nie jest tak, że my ją odrzuciliśmy od razu. Każdą ofertę trzeba przemyśleć, rozłożyć na czynniki pierwsze - przyznaje Andrzej Dolny, prezes Trefla Sopot.

Dlaczego w takim razie sopoccy działacze nie zdecydowali się jej przyjąć? Bali się ryzyka, czy zadecydowały względy finansowe? - Mając ograniczone możliwości finansowe, koncentrowaliśmy się głównie na tym, aby zbudować taki zespół, który zafunkcjonuje jako drużyna. Taki model dał nam sukces w zeszłym sezonie. Zatrudnienie Woodsa mogłoby być z tego powodu dla nas ryzykowne - wspomina Andrzej Dolny.

Qyntel Woods mógł grać w Treflu Sopot
Qyntel Woods mógł grać w Treflu Sopot

Jednocześnie pytamy prezesa Trefla, jak dużą część budżetu klubu stanowią bilety. Okazuje się, że niewielką. Zatrudnienie Woodsa nie spłaciłyby same przychody z biletów.

- W budżecie Trefla Sopot przychody z biletów stanowią zaledwie nieznaczną część. Oczywiście można się zastanawiać, dlaczego tak jest. Uważam, że na tle ligi cena naszych biletów jest całkiem dobra. Trzymamy się takiej średniej. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że koszt organizacji meczu w Ergo Arenie jest znacznie większy niż w innych halach. To nieporównywalne koszty. To jest trochę demonizowany element wielkości przychodów generowanych przez bilety - zaznacza Andrzej Dolny.

Z perspektywy czasu można stwierdzić, że działacze Trefla Sopot się pomylili nie zatrudniając Woodsa, ale z drugiej strony, sezon wciąż trwa i do końca rozgrywek pozostało jeszcze sporo meczów...

Komentarze (2)
avatar
Bartek Teter
1.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jezu co to jest za gdybanie?! Nie ma go w treflu ani nigdzie indziej BO JEST W AZS KOSZALIN!!! "Nigdy nie gdybaj, co gdyby..." 
avatar
mzkstars
1.02.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
frekwencja na meczach Trefla jest tragiczna. Pora wziąć przykład z Asseco i zakryć boczne trybuny czarna zasłoną:). A swoją drogą nie można by było zrobić akcji promocyjnej np: gimbaza za free Czytaj całość