W ostatniej kolejce przed świętami Bożego Narodzenia Rosa pokonała Trefl Sopot, czyli były klub Johna Turka. Amerykanin występował w drużynie z Trójmiasta w sezonie 2011/2012. Po meczu, zakończonym zwycięstwem 73:62, nie krył więc zadowolenia z osiągniętego rezultatu. - Mam wiele miłych wspomnień z czasu, gdy grałem w tym zespole. Fajnie, że wygraliśmy - przyznał.
Po serii słabszych występów, przeciwko ekipie prowadzonej przez Dariusa Maskoliunasa środkowy zagrał tak, jak w pierwszych spotkaniach bieżącego sezonu. Zdobył 15 punktów i miał 7 zbiórek, będąc najlepszym, obok Danny'ego Gibsona, strzelcem radomian.
[ad=rectangle]
W okresie świąt center, zresztą jak pozostali zawodnicy nie tylko Rosy, ale wszystkich drużyn Tauron Basket Ligi, nie mógł liczyć na zbyt dużo wolnego. Ten czas spędził w Radomiu. - Byłem w kościele. Ponadto pomogłem kilku bezdomnym ludziom. Skosztowałem pysznych dań, otworzyłem prezenty z moją rodziną - opisywał.
W minioną niedzielę podopieczni Wojciecha Kamińskiego powrócili na parkiety ekstraklasy, aby w ramach trzynastej serii gier zmierzyć się z aktualnym wicemistrzem Polski, Stelmetem Zielona Góra. - Chcemy zagrać dobre zawody i odnieść zwycięstwo na wyjeździe. Rywal ma w swoim składzie wielu świetnych zawodników i posiada bardzo mocny sztab szkoleniowy. Musimy zaprezentować równy, wysoki poziom przez pełne czterdzieści minut - podkreślił Turek.
O początkowych pięciu minutach starcia w Winnym Grodzie Amerykanin chciałby zapewne jak najszybciej zapomnieć. Popełnił bowiem 3 faule i musiał zostać zmieniony. Później, gdy pojawił się na parkiecie, był najlepszym graczem swojej drużyny. Zdobył 14 punktów, trafiając 6 na 10 rzutów z gry. Drogę do kosza znalazła nawet jedna z jego dwóch prób z dystansu (była to jedyna celna "trójka" przyjezdnych w tym spotkaniu!). Nie odrobili jednak wysokiej straty z pierwszej kwarty, przegrywając ostatecznie 59:73.
Środkowy zanotował drugi dobry występ z rzędu. To ważne w kontekście problemów, jakie wcześniej pod koszem miała Rosa. O ile w meczach z mniej wymagającymi rywalami te braki nadrabiała wysoką skutecznością z dystansu, o tyle przy kiepskiej efektywności zza linii 6,75 m i przeciwko klasowym zespołom, takim jak Stelmet, było to już bardzo widoczne. Czy Turek wraca do formy, którą prezentował na początku sezonu i gdy regularnie notował double-double? Po porażce w Zielonej Górze radomianie spadli na piąte miejsce w tabeli. W najbliższą niedzielę podejmą siódmą w zestawieniu ekipę Energi Czarnych Słupsk. Dobra postawa Amerykanina będzie więc niezwykle potrzebna.