Andrzej Pluta: Myślę, że zmierzamy w dobrym kierunku

Zespół Anwilu Włocławek po znakomicie rozegranej drugiej połowie spotkania, okazał się lepszy od ekipy Polpharmy Starogard Gdański. Zdaniem Andrzeja Pluty jego drużyna wytrzymała presję tego pojedynku, bo udało jej się wyczekać rywala i w odpowiednim momencie zaatakować go.

Zespół Anwilu Włocławek przegrywał w pewnym momencie nawet 11 punktami. Polpharma nie poszła wówczas za ciosem przez co została mocno skarcona w drugiej połowie spotkania. W niej bowiem dominowali już tylko przyjezdni. - Na pewno o naszym sukcesie zadecydowała determinacja, a także to, że od samego początku prezentowaliśmy się jak zespół. Nie poddawaliśmy się do samego końca. Przegrywaliśmy już nawet różnicą 11 punktów. Wierzyliśmy jednak w to, że przyjdzie nasz moment i przełamiemy drużynę Polpharmy, wychodząc na prowadzenie. Tak też się stało - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl, Andrzej Pluta.

Od początku spotkania można było dostrzec, że drużyna Polpharmy skupia się w defensywie szczególnie na dwóch graczach. Naciskani byli przede wszystkim Pluta, a także Łukasz Koszarek. O ile ten pierwszy był dość dobrze pilnowany, o tyle Koszarek w drugiej połowie zdecydowanie stanowił najjaśniejszy punkt swojego tamu. - Oczywiście sami też przygotowywaliśmy się na taką defensywę, jaką prezentuje drużyna Polpharmy. Generalnie to my spisaliśmy się lepiej w obronie, bo oni rzucili na własnym parkiecie tylko 59 punktów. Oczywiście byliśmy tego świadomi, że Polpharma kryje na całym boisku, i że skupi się na naszych najlepszych graczach. Jednak ta sztuka im się nie powiodła, bo to, iż zdobyłem 3 punkty wielkiej szkody nam nie wyrządziło. Łukasz Koszarek miał dużo więcej miejsca do penetrowania. Marko Brkić natomiast rzucał z obwodu. Pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem. W każdym meczu w naszej drużynie inny zawodnik może być liderem. Z tego też się cieszymy. Myślę, że zmierzamy w dobrym kierunku - wyznał rzucający Anwilu.

Wiele osób zarzuca ekipie Anwilu huśtawkę formy. efektowne zwycięstwo z PGE Turowem Zgorzelec, potem sensacyjna porażka z Atlasem Stalą i wreszcie w ostatnim meczu wygrana z silnym zespołem Polpharmy. Rzucający Anwilu jest jednak nieco odmiennego zdania. - Nie powiedziałbym, że gramy nierówno. Oprócz zwycięstwa z Turowem wygraliśmy 6 spotkań. Ta porażka z Atlasem myślę, że była po prostu wpadką. Zagraliśmy fatalnie w jednej kwarcie i to też sprawiło, że mecz tak się potoczył. Sądzę, że nasza forma się stabilizuje. Cieszę się, że wygrywamy z najgroźniejszymi rywalami - dodał Pluta.

Źródło artykułu: