Asseco Gdynia przyjechał do Zgorzelca licząc, że może powalczyć z mistrzem kraju. PGE Turów jednak już w drugiej kwarcie przechylił szalę meczu na swoją stronę i ostatecznie pokonał ekipę z Trójmiasta 101:85. Nasz rozmówca, Lazar Radosavljevic w tym spotkaniu zagrał jedynie 13 minut - w tym czasie zdążył oddać sześć rzutów, ale tylko dwa znalazły drogę do kosza.
[ad=rectangle]
- Nie miałem możliwości pograć dużej liczby minut w tym meczu, ale z całą świadomością mogę powiedzieć, że to była dobra lekcja dla naszego młodego zespołu, który cały czas się rozwija. Na tle takiej drużyny można się wiele nauczyć - zaznacza serbski zawodnik.
Oba zespoły dzieli w tabeli siedem miejsc i jest to różnica adekwatna do jakości ekip. Po 12. kolejkach Asseco znalazło się na ósmej pozycji w tabeli z bilansem 6-6. PGE Turów wygrał z kolei wszystkie dotychczasowe spotkania i pewnie lideruje stawce.
- PGE Turów to bezsprzecznie najlepsza ekipa w polskiej lidze, ale uważam, że postawiliśmy im upór. Staraliśmy się walczyć i naszemu zespołowi należą się brawa za ten mecz. Oni mają jednak 12 równorzędnych zawodników w składzie i ich trener cały czas może rotować - dodaje Radosavljević.
W niedzielę gdynianie na własnym parkiecie zmierzą się z MKS Dąbrowa Górnicza.
Czy Asseco Gdynia zakwalifikuje się do play-offów? 
Przecież wszyscy wiedzą, że najlepszy jest Stelmet.