Anwil wygrał po raz trzeci z rzędu. Włocławianie zasłużenie wygrali z MKS-em

Anwil nie powalił na kolana swoją postawą w starciu z beniaminkiem, ale zasłużenie wygrał w Dąbrowie Górniczej z MKS-em. Włocławianie odnieśli już trzecie zwycięstwo z rzędu.

To nie było porywające widowisko. Obie drużyny popełniały sporo błędów i notowały przestoje. Niekiedy po obu stronach brakowało pomysłu na rozegranie akcji w ofensywie. Mimo wszystko powiększanie dorobku nie przychodziło zespołom wcale z wielkim trudem. Cóż, w obronie też żadna z ekip nie zachwycała.

Nieco lepiej spotkanie rozpoczęli włocławianie. To Anwil objął prowadzenie i przez długi czas utrzymywał korzystny dla siebie rezultat. Było to o tyle łatwiejsze, że dąbrowianie po chwilowych zrywach stawali w miejscu. Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej kwarcie nie niosły one za sobą zbyt bolesnych konsekwencji.
[ad=rectangle]
Wiele się zmieniło po wznowieniu gry. Podopieczni Predraga Krunicia dobrze spisywali się w strefie podkoszowej. Wyróżniał się Chase Simon, który jako jedyny w swojej drużynie w tym fragmencie meczu nie miał problemów ze skutecznością. W pewnym momencie przewaga "Rottweilerów" wynosiła aż 13 punktów i wówczas wszystko wskazywało na to, że ten zespół sięgnie po wygraną.

Tyle że jeszcze pod koniec tej odsłony przebudzili się gracze beniaminka. MKS nagle się ożywił i m.in. za sprawą dobrej postawy na dystansie niemal w całości zniwelował dystans do Anwilu. Ken Brown  nie dawał jednak za wygraną i będąc liderem gospodarzy sprawił, że ci wrócili do walki o wygraną.

Zawodnicy Wojciecha Wieczorka jeszcze w ostatniej kwarcie próbowali dopaść włocławian, ale ci byli już poza zasięgiem. Goście nie zachwycali, ale po prostu byli nieco lepsi od przeciwnika. Nie tylko na linii rzutów wolnych, ale także w strefie podkoszowej.

Wspomniany wcześniej Simon zdobył ostatecznie aż 29 punktów. Przyzwoicie spisał się też Greg Surmacz, który dołożył 15 "oczek". W ekipie gospodarzy najskuteczniejszy był Brown, któremu zabrakło większego wsparcia. Drugi strzelec MKS-u Dalton Pepper trafił tylko 5 z 16 rzutów z gry.

MKS Dąbrowa Górnicza -Anwil Włocławek 74:85 (22:20, 12:20, 22:18, 18:27)

MKS: Brown 19, Pepper 14, Weaver 11, Dziemba 9, Szymański 7, McKay 4, Piechowicz 4, Koelner 4, Metelski 2, Zmarlak 0, Małecki 0.

Anwil: Simon 29, Surmacz 15, Crosariol 12, Hajrić 8, Vaughn 8, Wysocki 5, Eitutavicius 5, Krajniewski 3, Witliński 0, Raczyński 0.

Komentarze (6)
żan muział
15.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co Pan Wieczorek i Pan Dukowicz.......????Cza najwyższy powiedzieć DOŚĆ ....dla tych Panów Panie ŻAK PREZESIE....... 
avatar
RRRRRR
14.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
6/7 miejsce jest spokojnie w zasięgu ręki:) O PO robię się powoli coraz spokojniejszy choć sezon jeszcze długi... 
luksin
14.12.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
ciezki mecz ale wygrany...duzo dziwnych fauli gwizdanych przez sedziow... anwil wykorzystal swietna forme simona i 9 asyst deonty;)... anwil wygral i tylko to sie liczy... plus rowniez dla cros Czytaj całość