Piłka szuka mnie na parkiecie - wywiad z Kevinem Johnsonem, środkowym Polfarmexu Kutno

- Myślę, że te zbiórki to efekt mojej pracy, ale również trochę szczęścia. Piłka szuka mnie na parkiecie - mówi w wywiadzie Kevin Johnson, środkowy Polfarmexu Kutno.

Michał Fałkowski: Czy Polfarmex jest jedną z największych pozytywnych niespodzianek w tym sezonie? Bilans 2-2, styl gry obiecujący...

Kevin Johnson: Nie sądzę byśmy byli niespodzianką. Sezon dopiero się zaczął i na razie nie można jeszcze wyrokować kogo można nazwać pozytywną niespodzianką, a kogo rozczarowaniem. Kiedy dwa zespoły wchodzą na parkiet, każdy ma szansę na wygraną. My nadal mamy dużo do zrobienia i na pewno będziemy jeszcze grać lepiej, niż teraz.
[ad=rectangle]
Oczywiście. Nie ma co spoczywać na laurach, niemniej obecna gra zespołu jest dużo lepsza, niż w okresie przygotowawczym. 

- Rzeczywiście. Wtedy zanotowaliśmy zbyt wiele porażek i być może ktoś uznał nas za niezbyt dobry zespół. Wówczas nie mieliśmy jednak pełnego składu, a zespół dopiero się poznawał. Teraz sytuacja jest zgoła inna. Poznaliśmy się i mamy większe szanse na zwycięstwa.

Po twojej grze nie widać, że dołączyłeś do kutnowskiego zespołu później, niż reszta graczy.

- Cieszę się, ale nie sądzę żebym robił jakieś nadzwyczajne rzeczy na parkiecie. Jestem dumny z tego, że oddaję całe serce temu zespołowi, tym chłopakom i tym kibicom. Chcę wygrać każdy kolejny mecz, jestem zdeterminowany i dobrze zaadaptowałem się w Polfarmexie. Indywidualne zdobycze mnie nie interesują, ale jeśli wpływają na to, że drużyna wygrywa, to świetnie.

Wpływają i to znacząco. Każda wygrana składa się z poszczególnych elementów, a zbiórki odgrywają wielką rolę.

- Każdy w zespole ma swoją rolę i robotę do zrobienia, żeby drużyna funkcjonowała jak należy. Mnie rozlicza się ze zbiórek oraz z obrony. Po to klub mnie ściągnął tutaj i mam nadzieję, że spełniam oczekiwania. Myślę, że te zbiórki to efekt mojej pracy, ale również trochę szczęścia. Piłka szuka mnie na parkiecie.

Piłka szuka cię na parkiecie... Owszem, ale szczęściu trzeba też umieć dopomóc. Ustawić się, zastawić, obserwować trajektorię rzutu.

- Tak, zgadzam się. Czasami trzeba się z tym urodzić, czasami ciężko pracować, a najlepiej połączyć.

Kevin Johnson zdobył 15 punktów i zebrał 11 piłek przeciwko Wikanie
Kevin Johnson zdobył 15 punktów i zebrał 11 piłek przeciwko Wikanie

Kiedy zdałeś sobie sprawę z tego, że zbiórki mogą być twoją domeną?

- W szkole średniej. Nie pamiętam już dokładnie jaki to był mecz, ale zebrałem aż 20 piłek w jednym z pojedynków, nie zdając sobie w ogóle z tego sprawy. Gdy mecz się skończył, nie wiedziałem, że mam ich aż tyle na koncie i wówczas powiedziałem sobie: "skoro miałem 20 nie wiedząc nawet o tym, to znaczy, że mogę być w tym elemencie bardzo dobry". Obiecałem to sobie i tak też się stało.

Liczysz zbiórki podczas meczu?

- Nie, nigdy.

Gdy zawodnik specjalizuje się w jednym elemencie, wówczas zaczyna się szufladkowanie i twierdzenie, że jest dobry "tylko" w tym konkretnym.

- Nigdy nikt nic takiego mi nie powiedziałem. Nigdy nie słyszałem, że mogę być "tylko" zbierającym. Wiem, że jestem w stanie robić inne rzeczy na parkiecie, a to co aktualnie robię, to po prostu decyzja trenera.

Wygraliście drugi mecz w sezonie. Jakbyś miał wybrać jedną przyczyną, dzięki której pokonaliście Wikanę Start Lublin, to co by to było?

- Zespołowość.

Możesz to rozwinąć?

- Po prostu nie ma wśród nas zawodników samolubnych i nawet jeśli Kwamain Mitchell zdobywa bardzo dużo punktów, to jednak nie wynika to z tego, że gra sam ze sobą, ale jest po prostu w gazie i dobrze go wykorzystujemy. Dzielimy się piłką, mamą skuteczną rotację i dobrze się uzupełniamy. Stąd gramy coraz lepiej.

Po meczu z PGE Turowem rozmawiałem z kilkoma osobami z Kutna i wszyscy zastanawiali się nad tym, jak drużyna zareaguje po niefortunnej i nieszczęśliwej porażce z PGE Turowem. Jak się okazało, zareagowaliście bardzo dobrze...

- Po porażce zawsze jest ciężko na drugi dzień. Zwłaszcza wtedy, gdy wygrywasz cały mecz, a przegrywasz na samym końcu. Ale my, koszykarze, zawsze musimy pamiętać, że sezon jest długi i kiedy mecz jest skończony, to jest skończony. Musimy mieć w głowach to, że przeszłości nie zmienimy, ale każdy kolejny mecz to potencjalny początek nowej, lepszej serii. Dodatkowo, każde spotkanie to doświadczenie, które czegoś uczy. Porażka z PGE Turowem bolała, ale jednak jednocześnie była czymś, na czym mogliśmy dalej budować naszą formę i zespół.

Źródło artykułu: