Słoweniec do Trójmiasta przyjechał z racji "Złotej Dekady" Trefla Sopot. Skorzystał z zaproszenia działaczy klubu. Obchody przypadły akurat na spotkanie Trefla ze Stelmetem Zielona Góra i wraz z Donatasem Slaniną oraz Adamem Wójcikiem oglądał wtorkowy mecz z perspektywy trybun Ergo Areny.
[ad=rectangle]
Nam udało się namówić Słoweńca na rozmowę, który podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat tego spotkania. - Fatalny początek Trefla był decydujący dla przebiegu gry. Nie można pozwalać sobie na to, by w ten sposób rozpoczynać spotkanie, szczególnie na własnym parkiecie. Stelmet to bardzo dobry zespół i wykorzystał to w stu procentach - zaznacza Jagodnik, dla którego ekipa Stelmetu nie jest obca.
- Oglądałem Stelmet w Eurolidze i muszę powiedzieć, że mieli kilka dobrych meczów. Świetnie grali w Monachium, gdzie pokazali dobrą walkę. Było sporo emocji. Widać, że te mecze dużo dały Stelmetowi - są pewni siebie, mają to cenne doświadczenie - ocenia słoweński koszykarz, który unika odpowiedzi na pytanie o poziom polskiej ligi.
- Widziałem na żywo jeden mecz i nie chcę oceniać czy poziom wzrósł, czy wręcz przeciwnie. Mam nadzieję, że czwartkowe starcie będzie inne w wykonaniu Trefla. Zawodnicy wiedzą, że to co pokazali w poprzednim meczu już się nie liczy, ważne co pokażą teraz. Wierzę, że w czwartek pokażą swoją lepszą twarz - mówi Goran Jagodnik, który czwartego spotkania w tej serii nie zobaczy, ponieważ musi wracać do Słowenii z racji kursu trenerskiego, którego jest uczestnikiem.
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/b]