Przeciwko Olympiakosowi Pireus świetnie zaprezentował się Przemysław Zamojski. Rzucający zdobył 22 punkty, wykorzystując wszystkie z sześciu prób rzutów zza linii 6,75 m. Dobra postawa reprezentanta Polski nie wystarczyła jednak Stelmetowi Zielona Góra na udane pożegnanie z Euroligą. - Z taką drużyną jak Olympiakos wszyscy muszą zagrać na dwieście procent swoich możliwości, jeśli w ogóle marzy się o nawiązaniu jakiejkolwiek walki. Grecy skrupulatnie wykorzystywali każdy nasz błąd, a gdy zbliżyliśmy się na małą różnicę punktów, gdy mogło już być gorąco, to w odpowiedzi zamiast dobrej obrony rywale trafiali trójkę. To nas podłamywało i potem trudno było wrócić do gry. Zagrali lepiej niż w pierwszym meczu, pod względem skuteczności byli naprawdę niesamowici. Wiedzieli z jakiej strony mają nas zaatakować, gdzie są nasze słabsze strony - skomentował 27-latek na antenie Radia Zielona Góra.
W pierwszej rundzie Euroligi podopieczni Mihailo Uvalina uplasowali się ostatecznie na ostatniej pozycji w grupie. Zielonogórzanie w debiutanckim sezonie w najlepszej lidze europejskiej odnieśli dwa zwycięstwa i osiem porażek. - Myślę, że tę pierwszą rundę będziemy wspominać całkiem udanie. Przed sezonem nikt się nie spodziewał, że wygramy jakikolwiek mecz, a my nie w jednym spotkaniu pozytywnie zaskoczyliśmy - nie tylko kibiców w Zielonej Górze, ale także i w Polsce. Myślę, że dobrze pokazaliśmy się na arenie międzynarodowej i teraz drużyny wiedzą, kim jest Stelmet. Zabrakło nam trochę doświadczenia i przydarzyło się kilka pechowych końcówek. Cieszmy się jednak z tego, co mamy. Teraz będziemy walczyć w EuroCup - dodał Przemysław Zamojski.
źródło: Radio Zielona Góra