Hala Mistrzów zdobyta po dogrywce. Trefl poskromił Rottweilery!

Anwil po trzech triumfach z rzędu musi przełknąć gorycz porażki. Włocławskie Rottweilery uległy Treflowi Sopot po 45 emocjonujących minutach gry, ponosząc tym samym pierwszą porażkę w sezonie.

Niedzielne spotkanie rozpoczęło się co prawda po myśli przyjezdnych z Trójmiasta, ale Anwil szybko powrócił na właściwe tory i wygrywając drugą odsłonę 23:8 zapewnił sobie do przerwy kilka punktów przewagi. Po zmianie stron kibicie zgromadzeni w legendarnej Hali Mistrzów byli świadkami prawdziwej wojny. Gra kosz za kosz obfitowała przy tym w wiele efektownych akcji, co dodatkowo podniosło atrakcyjność pojedynku.

Naprawdę gorąco zrobiło się jednak dopiero pod koniec czwartej odsłony, kiedy na zegarze odliczającym końcowy czas zostało zaledwie kilkanaście sekund. Miejscowe Rottweilery przegrywały wówczas 67:70, ale bezmyślny faul Lance'a Jetera sprawił, że Dusan Katnić stanął przed szansą doprowadzenia do dogrywki. Zrobił to, z zimną krwią trafiając trzy rzuty wolne oraz przedłużając swojej drużynie szansę na końcowy triumf.

Jak się później okazało, Anwil nie zdołał jednak odnieść czwartego zwycięstwa z rzędu, a w doliczonym czasie został wyraźnie zdominowany przez Sarunasa Vasiliauskasa i spółkę. Trefl w pięciu ostatnich decydujących minutach zdołał uzbierać ostatecznie aż 20 punktów, przy zaledwie dziesięciu włocławian.

Dla drużyny Dariusa Maskoliunasa jest to druga, ale jakże ważna wygrana w trwającym sezonie zasadniczym. Za ojców sukcesu Trefla w spotkaniu z niepokonanym jak do tej pory Anwilem, zdecydowanie można uznać Adama Waczyńskiego (24 punkty), Pawła Leończyka (17 punktów) oraz wspomnianego wyżej Vasiliauskasa. Po 9 zbiórek dorzucili również Yemi Gadri-Nicholson i Michał Michalak.

O końcowym triumfie sopocian zadecydowały detale, ale warto wspomnieć o dużej przepaści jaka dzieliła obie ekipy pod względem celności. I tak, miejscowi umieścili w koszu zaledwie 28 z 75 oddanych prób z gry, przy całkiem przyzwoitych 32 na 66 Trefla.

Jeśli chodzi o podopiecznych Milija Bogicevića, na wyróżnienie szczególnie zasługują Seid Hajrić i Keith Clanton. Obaj koszykarze zaprezentowali się bowiem z korzystnej strony, a Bośniak z 19 punktami w dorobku okazał się najskuteczniejszym graczem swojej drużyny.

Anwil Włocławek - Trefl Sopot 80:90 (18:27, 23:8, 15:18, 14:17, d. 10:20)

Anwil: Hajric 19, Clanton 17, Katnic 15, Dulkys 13, Graham 7, Mijatovic 5, Kostrzewski 2, Sokołowski 2, Witliński 0.
 
Trefl: Waczyński 24, Gadri-Nicholson 19, Leończyk 17, Michalak 12, Vasiliauskas 12, Stefański 3, Jeter 3, Majstorovic 0, Brembly 0.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (25)
luksin
4.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
kiedys ta przegrana przyjsc musiala;)...wstydu nie ma...walka byla i ja pretensji do anwilu miec nie bede:)...oczywiscie tak jak chyba wszyscy jestem bardzo niezadowolony z tego co prezentuje k Czytaj całość
avatar
themon31
3.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
to nie sa rotweillery na razie tylko kundelki HAJRIC jedynie trzyma fason gdzie te czasy Gatisa Jahovicsa Armandsa Skele i paru innych 
avatar
b90
3.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Mecz był do wygrania. Punktem zwrotnym był nieudany wsad Katnicia i dobitka Hajricia pod koniec IV kwarty. Trefl by się po tym nie podniósł. No i ta kontuzja Grahama :/ 
avatar
themon31
3.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ogladalem caly mecz, po pierwsze Clanton powrot za ocean nie nadaje sie w ogole ten gracz jest powolny a ma 23 lata powinien byc agresywny na deskach a ociezaly Nicholson robil z nim co chcial Czytaj całość
avatar
Goebbels
3.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Prawdę mówiąc, po II kwarcie myślałem, że już jest po zawodach. Na szczęście się myliłem. Coraz lepiej wygląda gra Trefla, jest duża rotacja na pozycjach, widać potencjał w tym zespole. Trochę Czytaj całość