"Qualiyfing offer" to ostatni rok kontraktu Bena Gordona, w którym zarobi 6,4 miliona dolarów. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że 1 lipca 2009 roku 25-letni zawodnik stanie się niezastrzeżonym wolnym agentem. W takim wypadku będzie mógł swobodnie odejść do innego klubu a Chicago Bulls nie zarobią na nim ani jednego dolara. Wszystko z powodu nieporozumień na linii Gordon-Chciago, które trwają już od 2 lat. W lato 2007 roku zawodnik odrzucił propozycję 5-letniej umowy, wartej 50 milionów dolarów, bowiem mówiło się, że chce zarabiać co najmniej 12 milionów rocznie. Na takie z kolei rozwiązanie nie godził się właściciel Byków Jerry Reinsdorf, ponieważ musiałby płacić dodatkowy podatek od luksusu.
Mimo całej sytuacji Gordon nie zamierza obrażać się na klub i zapowiedział w niedzielę, że zjawi się zarówno na poniedziałkowym spotkaniu z mediami oraz na wtorkowym treningu, który rozpocznie okres przygotowawczy do nowego sezonu. W składzie Byków zobaczymy także byłego gracza tego klubu Michaela Ruffina, który podpisał niegwarantowany kontrakt. 31-letni podkoszowy przez 2 sezony występował w Chicago (1999-2001) a ostatnio grywał w Milwaukee Bucks.