Jeszcze dwa miesiące temu z pewnością nikt nie przypuszczał, że starcie tych drużyn będzie miało aż takie znaczenie dla kształtu górnej części ligowej tabeli. Bo o ile obecność Wisły wśród najlepszych nie dziwi, o tyle w przypadku śląskiego klubu jest już nieco inaczej. Row bowiem przez wielu ekspertów jeszcze do niedawna był skazywany na walkę jedynie o utrzymanie, więc wynik jaki do tej pory osiągnął po prostu musi budzić uznanie. Na poparcie tych słów wystarczy przytoczyć fakt, że w dotychczasowych dziewięciu meczach doznał jedynie dwóch porażek, co sprawia, że z 16 punktami na koncie plasuje się tuż za podium. Szkoleniowiec ekipy z Rybnika, Kazimierz Mikołajec nie przywiązuje jednak do tego zbytniej wagi. - Nie podniecam się faktem, że wygraliśmy sześć meczów z rzędu na początku sezonu. To nie robi na mnie wrażenia, tak samo jak to, że potem przegraliśmy mecze z drużynami z Polkowic i Gdyni. Gramy po prostu dalej. Będziemy nadal pracować nad swoją postawą i przygotowywać się spokojnie do kolejnych meczów.
Z jego podejściem trudno się nie zgodzić. Największym atutem śląskiego zespołu jest bowiem brak zbędnej presji, która w sporcie zwykle okazuje się być czynnikiem negatywnym i to wydaje się być zarazem głównym powodem świetnej dyspozycji całej drużyny. W związku z czym można nawet zaryzykować stwierdzenie, że rybniczanki na chwilę obecną do każdego pojedynku podchodzą z komfortem psychicznym i jeśli ten stan rzeczy utrzyma się wśród sztabu szkoleniowego oraz samych zawodniczek, to prawdopodobnym jest, że wyniki osiągane przez klub nadal będą bardzo satysfakcjonujące. Nie zmienia to jednak faktu, że Row w potyczkach z potentatami za każdym razem musiał uznawać ich wyższość, co wobec konfrontacji z Wisłą może mieć niebagatelne znaczenie.
Podopieczne trenera Mikołajca swojej szansy z pewnością będą upatrywać w indywidualnych umiejętnościach swoich zagranicznych zawodniczek, wśród których na pierwszy plan wysuwają się rozgrywająca, Rebecca Harris oraz środkowa Sybil Dosty. Obie koszykarki właściwie w każdym meczu z udziałem swojego teamu odgrywają członowe role i tym razem bez wątpienia również będą chciały zaprezentować pełnię swoich umiejętności. Do tego duetu dołączyć może jeszcze Magdalena Skorek. 27 letnia Polka przed tygodniem pozytywnie zaskoczyła formą zdobywając 17 punktów w pojedynku Row-u z Ineą Poznań i wszyscy związani ze śląskim klubem mają nadzieję, że w najbliższej przyszłości zdoła powtórzyć tak udane zawody w swoim wykonaniu. Jednakże na tle tak silnego rywala jak Wisła będzie to niezwykle trudne zadanie do wykonania.
Krakowianki, bowiem w lidze nie przegrały jeszcze ani jednego meczu i na pewno dołożą wszelkich starań ku temu, by w najbliższy weekend przedłużyć tą dobrą passę. Zresztą po dwóch niepowodzeniach w Eurolidze, same zawodniczki ekipy mistrza Polski zapewniają, że teraz już przed każdym meczem będą się maksymalnie koncentrować i z ich strony nie ma mowy o jakiejkolwiek taryfie ulgowej. - Jeśli chcemy być na szczycie, to do każdego meczu musimy podchodzić w pełni skupione, niezależnie od rangi przeciwnika. Myślimy zatem tylko o najbliższym pojedynku, a raczej o tym jak rozstrzygnąć go na swoją korzyść - mówi rozgrywająca Białej Gwiazdy, Ana Dabović i po chwili dodaje. - Teraz, jeśli pojawia się w naszych szeregach zbyt duże rozluźnienie to przynajmniej mamy w pamięci skutki, jakie to może za sobą przynieść.
Można mieć zatem nadzieję, że Wiślaczki staną na wysokości zadania i przede wszystkim w ataku pokażą ciekawą i co najważniejsze skuteczną koszykówkę, bo to właśnie w tej formacji ostatnimi czasy notowały spore przestoje. Na ich korzyść przemawia fakt, że w świetnej dyspozycji jest Nicole Powell, która ostatnio bardzo dobrze poczyna sobie w ofensywie i niejednokrotnie to jej popisy strzeleckie decydowały o końcowych sukcesach Białej Gwiazdy.
Wiele pożytecznej pracy na parkiecie może wykonać też Ewelina Kobryn, która po miesięcznej przerwie powróciła do gry i znów zachwyca kibiców swoimi podkoszowymi zagraniami. Jeśli tylko otrzyma od koleżanek odpowiednie wsparcie to w sobotni wieczór może nie tylko zdominować walkę pod tablicami, ale też zneutralizować wspomnianą Sybil Dosty, co bez wątpienia przybliżyłoby jej team do zgarnięcia kompletu punktów.
Czy pod Wawelem powody do radości znów będą miały gospodynie?
O tym przekonamy się już w sobotę. Początek meczu o godzinie 17:30.